W dzisiejszej recenzji pragnę wam zaprezentować pierwszą przeze mnie przeczytaną książkę autorstwa Ceceli Ahern. Jest to PS. Kocham cię. Tłumaczeniem zajęła się Monika Wiśniewska.
Powieść wydało Thorndike Press w kwietniu 2004 roku, zaś w Polsce książka pojawiła się dzięki Świat Książki w roku 2008. Na jej podstawie w roku 2007 pojawiła się ekranizacja pod tym samym tytułem. W role główne wcielili się: Hilary Swank, Gerard Butler, Lisa Kurdow.
W wieku trzydziestu lat Holly Kennedy traci męża, jej największego przyjaciela, jak i największą miłość. Kobieta nie potrafi się pogodzić z faktem, że on odszedł. Przez większość czasu nie rusza się z domu, z sypialni, a właściwie z łóżka. Robi jedynie krótkie podróże do toalety.
Kiedy wszyscy myślą, że nikt nie będzie mógł już pomóc jej wyzwolić się z bólu i otępienia, to pomaga jej... jej zmarły mąż Gerry. Zostawił jej dwanaście listów na dwanaście miesięcy, aby Holly ponownie zaczęła cieszyć się życiem i by mogła ruszyć dalej.
"Zawieszona między przeszłością a utraconą przyszłością, zaczęła się nieomal dusić."
Zaczęłam czytać tę książkę nie bardzo wiedząc, co się po niej spodziewać. Jeśli mam być szczera to nawet nie przeczytałam tyłu okładki, krótkiego opisu. Po prostu od razu zaczęłam czytać strona po stronie. Od razu mnie wciągnęła. Akcja ma swoje tempo, raz nieco ślimacze, raz nieco pędzące, jednak to jest ogromna zaleta! W ten sposób łatwo sobie wyobrazić, że taka Holly naprawdę istnieje. Raz ma mnóstwo problemów i zero wyjścia z sytuacji, a raz wszystko idzie jak z płatka. Raz na wozie, raz po wozem. Normalne życie!
Na co warto zwrócić uwagę? Na niezwykłą zwykłą fabułę. Niby nic, niby autorka ukazała nam normalne życie, życiowe sytuacje, a jednak sprawiła, że historia nabrała magii bez magii. Sama koncepcja listów jest ciekawa i zawsze odnosi się do życie bohaterki, wygląda to tak jakby Gerry pisał te listy widząc, co wyprawia jego żona.
"Fruń do księżyca, a jeśli ci się nie uda, i tak znajdziesz się pośród gwiazd"
Bohaterkę nie da się nie lubić. Jest ciekawa, miła, pomocna i nieco ciapowata. Mimo czasem irytującego zachowania to ją bardzo polubiłam. Tak samo wspomnienia o jej mężu, wydawał się on postacią niemal idealną, z kilkoma wadami, które dodawały mu tej idealności.
Inne postacie również są ciekawe oraz bardzo namacalne, wydają się prawdziwe. Raz współczują, raz uderzą z liścia w twarz i powiedzą "Weź się w garść!".
"Walka o pokój jest jak pieprzenie w imię dziewictwa."
Podsumowując: Uwielbiam, uwielbiam tę książkę. Jest ona piękna, bardzo życiowa. Aż trudno uwierzyć, że to debiut autorki.
Akcja jest raz powolna, raz pędząca, a język przyjemny. Łatwo i szybko się czyta te prawie czterysta sześćdziesiąt stron. Gdy będzie się przy końcówce to będzie się prosić, aby powieść ta nigdy się nie kończyła.
Co do filmu: nie podobał mnie się. Kompletnie odbiega od książki, nie przekazuje tego, co ona oraz aktorzy, moim skromnym zdaniem, nie są dobrze dobrani. Zrobili z Holly głupią panienkę, która nie zachowuje się jakby straciła męża
______________________________________________________________
Mam do was jedno pytanie, chcielibyście, by na blogu pojawiły się jakieś cykle typu recenzje/przeżycia po filmie, grze? Piszcie w komentarzach!
Oglądałam film ze względu na Butlera :D uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam ale mam zamiar już od dłuższego czasu :)
Jakoś po przeczytaniu "Love, Rosie" jestem trochę sceptycznie nastawiona do tej autorki. Książka była dla mnie sporym rozczarowaniem, mimo, że wielu osobom bardzo się podobała i mam dziwne przeczucie, że z "PS. Kocham Cię" będzie podobnie. Może kiedyś się skuszę, ale póki co dam sobie spokój ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam "P.s. Kocham Cię" i byłam pod ogromnym wrażeniem :) 100 razy lepsza od filmu :)
OdpowiedzUsuńhttp://ja-ty-i-ksiazki.blogspot.com
P.S. Kocham Cię to jedna z nielicznych książek z gatunku romans, która tak mnie urzekła. Ogólnie Ahern jest niesamowitą autorką.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, a co do filmu - zgadzam się z Tobą w 100 procentach.
Książkę czytałam i muszę przyznać,że mnie urzekła.Filmu jeszcze nie oglądałam,ale może kiedyś to nadrobię z ciekawości ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam niedawno i była naprawdę dobra, chociaż "Love, Rosie" zrobiło na mnie większe wrażenie. A filmu na razie nie mam ochoty oglądać.
OdpowiedzUsuńTej autorki czytałam "love Rosie" gdzie jest podobny motyw listów, więc może i za to się wezmę w wakacje. Film oglądałam i wydał mi się przeciętny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą autorkę! Czytałam 'P.S.Kocham cię" i mi się podobała,ale moim zdaniem ekranizacja była o wiele lepsza! Cóż,każdy ma inne zdanie.
OdpowiedzUsuńhttp://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/
Bardzo chcę przeczytać! ,,Love, Rosie" tej autorki mnie zachwyciło, także koniecznie chcę sięgnąć po pozostałe książki tej autorki :))
OdpowiedzUsuńOglądałam film i czytałam książkę. Bardzo mi się podobał zarówno film jak i książka:)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zostałaś przeze mnie nominowana do poniekąd wymyślonego przeze moją osobą tagu: "Gatunki muzyczne: Book Tag". Jeżeli miałabyś ochotę wziąć udział zapraszam po więcej szczegółów:
http://w-krainie-slow.blogspot.com/2015/05/gatunki-muzyczne-book-tag_16.html
Zapraszam także na rozdawajkę. Wystarczy się zgłosić, aby wygrać jedną z czterech książek.
A mnie chyba nie przypadła aż tak do gustu. Coś kojarzę, że chyba nawet bardziej podobał mi się film. Ale któż to wie, stara już jestem, pamięć nie ta, a książkę czytałam dawno dawno temu.
OdpowiedzUsuńStopniowo poznaje książki Cecelii Ahern. Póki co przeczytałam dwie i jestem nimi zauroczona, z pewnością sięgnę po pozostałe jej książki w tym "PS. Kocham cię" :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki pani Ahern. Z każdą recenzja się coraz bardziej przekonuję i wkrótce chyba naprawdę pójdę wydać swoje ostatnie pieniądze na jej powieści. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale postanowiłam, że zostawię ja na walentynki :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jak zwykle :D
Pozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Muszę rozejrzeć się za książkami tej autorki. Może i mnie się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńFilm mi się wydał o wiele fajniejszy, niż książka niestety.
OdpowiedzUsuńMoże kiedy przeczytam ''Love, Rosie'' i mi się ta książka spodoba to sięgnę i po ''PS: Kocham cię'' :) Co do pytania na koniec to jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo chciałam nabyć tą pozycję, ale mój entuzjazm jakoś osłabł.
OdpowiedzUsuńNiemniej z chęcią zapoznam się z tą książką:)
To Koniecznie musisz przeczytać Love Rosie jest genialne ;)
OdpowiedzUsuńCo do Ps. Kocham cię muszę koniecznie pożreć tą powieść bo zapowiada się tak dobra jak Love Rosie ;)
"Love, Rosie" już czytałam i również się mnie podobała :)
UsuńWidziałam tylko film, który budzi moim zdaniem mieszane uczucia. Z jednej strony wzrusza, a z drugiej czegoś mi w nim zabrakło. Na szczęście juz jakiś czas temu go widziałam i mogę w koncu pomysleć o ksiażce, która powinna być o niebo lepsza ;) Chyba książki są lepsze od ich ekranizacji.
OdpowiedzUsuńSkoro tak bardzo podobało Ci się PS Kocham Cię, koniecznie przeczytaj Love, Rosie ;) A o filmach chętnie poczytam.
OdpowiedzUsuń