piątek, 30 października 2015

Zagubiony heros


Dość dawno zrecenzowałam pięć tomów serii o Percy'm Jacksonie i bogach olimpijskich, jednak to nie koniec przygód młodego półboga. Otóż dawni bohaterowie powracają w nowej serii Olimpijscy herosi. Pierwszy tom nosi tytuł Zagubiony heros, autorem jest Rick Riodan. Tłumaczeniem zajął się Andrzej Polkowski. Powieść swoją premierę miała w październiku 2010 roku dzięki wydawnictwu Disney-Hyperon. W Polsce pojawiła się dzięki Galeria Książki w czerwcu 2011 roku.


Jak to jest otworzyć powieki i znaleźć się w niewiadomym miejscu i nie wiedzieć, kim się jest oraz co się działo zaledwie sekundę temu?
Jason ma właśnie ten problem. Budzi się w autobusie, widząc przed sobą roześmianą twarz chłopca i siedzącą obok piękną dziewczynę. Dowiaduje się, że jedzie na wycieczkę szkolną oraz, że uczęszcza do szkoły dla "złych dzieci", a dwójka nastolatków przed nim to Leon i Piper - jego najlepsi przyjaciele.
Chłopak nie pamięta nic, a będzie jeszcze gorzej, gdy jeden ze znielubionych przez paczkę dzieciaków zmienia się w przerażającego stwora i chce ich zabić. Jason odkrywa, że nie jest on zwykłym dzieckiem, podobnie, jak i Piper oraz Leo. Nasuwa mu się jedno pytanie: kim lub czym tak naprawdę są? I dlaczego wszyscy chcą go zabić?


"Poczucie humoru jest dobrym sposobem na ukrywanie bólu."

Po skończeniu pierwszej serii autora bardzo chciałam przeczytać dalsze losy Percy'ego i jego przyjaciół. Jednak słyszałam kilka niezbyt pochlebnych opinii, że to nie to samo, że to nie coś tam... i tak dalej. Więc czy opłacało się czytać pierwszy tom Olimpijskich herosów?
Styl pisarski się nie zmienił, no może o ciupinkę. W dalszym ciągu są to opowieści przeznaczone bardziej dla młodszej młodzieży, jednak to nie przeszkadza w czytaniu. Wręcz przeciwnie. Książki tego typu mają to do siebie, że mogę je czytać i świetnie się przy nich bawić.
Wcześniej Rick Riodan zaserwował nam greckich bogów, tym razem poszerza nieco horyzonty, bo oprócz bogów greckich dowiadujemy się, że są jeszcze... rzymscy bogowie. A żeby więcej wam nie zdradzać, powiem, że cały mechanizm tego jest przedstawiony w książce. Autor świetnie się z tego wyplątał. Wiemy w jaki sposób mogą występować razem i w tym samym czasie dwie sylwetki bogów. Dlaczego wcześniej greccy herosi nie spotkali rzymskich herosów. Bardzo spodobała mi się tego typu koncepcja.


"-Twoja mama jest boginią tęczy?
-A co, nie podoba ci się? - warknął Butch.-Ależ skąd. Brzmi bardzo męsko."


Jednak to, co powinnam wymienić jako pierwsze oraz najważniejsze to... zmiana bohaterów. Nie ma już Percy'ego - znaczy się jest, ale go nie ma. Głównymi bohaterami zostają Jason, Leo i Piper, kolejne trio, które moim skromnym zdaniem, nie dorównuje trio Percy, Annabeth i Grover.
Teraz muszę trochę ponarzekać na Jasona i Piper, no po prostu nie mogłam ich znieść przez te wszystkie pięć kolejnych tomów, byli doprawdy irytujący. Jedynie pokochałam Leo. To jest naprawdę niesamowita postać i jeśli niektórzy z was pamiętają, wspominałam już o tym. Jego teksty można zapamiętać na długo i wielokrotnie się przy nich uśmiać.
Jednak wciąż bardzo brakowało starych postaci. Annabeth pojawia się przez zaledwie chwilkę i to ze swoim obsesyjną misją poszukiwawczą Percy'ego.


"Żeby wiedzieć, trzeba się dowiedzieć."

Podsumowując: Kolejna pierwszy tom drugiej serii o herosach przybliży nam nieco mitologię rzymską oraz powróci z nową dawką przygód. Pora na więcej bogiń i bogów, nowych postaci oraz przezabawnych sytuacji czy tekstów, które rozbawią do łez. Każdy fan Percy'ego Jacksona, który nie jest przekonany, co do kontynuacji niech czym prędzej zapozna się z Zagubionym herosem.
Prosty język ułatwia czytania oraz sprawia, że nim się obejrzy już się kończy tom. Nie wiem, czy można to uznać za zaletę, czy wadę. Bo zaraz po skończeniu ja byłam nienasycona i chciałam więcej. Pomimo mojej niechęci do dwóch nowych bohaterów, czułam, że ta książka porywa podobnie jak poprzednie przygody herosów. Również trochę się z nimi zżyłam i nawet, jeśli przy kolejnych recenzjach reszty tomów będę na nich narzekać, to i tak uważam, że historia bez nich byłaby niekompletna.
Jeśli jesteście fanami mitologi greckiej lub rzymskiej, albo po prostu uwielbiacie twórczość tego autora, to szczerze z całego serca polecam wam sięgnięcie po pierwszy tom, który jest idealnym wstępem do historii, która dzieje się w kolejnych czterech tomach.



niedziela, 25 października 2015

tommy i serialowy maraton - Scream sezon I



Scream to serial MTV, który powstał na podstawie znanego horroru o tym samym tytule. To amerykański serial horror, wyprodukowany przez DiGa Vision, Dimension Films i MTV.
Wyemitowany po raz pierwszy został na kanale MTV 30 czerwca 2015 roku. Już został zamówiony kolejny sezon na rok 2016.
W role główne wcielili się: Willia Fitzgerald, Bex Taylor-Klaus, John Karna, Amadeus Serafini, Connor Weil, Carlson Young.


Serial rozpoczyna się w momencie, gdy Nina, jedna z uczennic liceum w miasteczku Lakewoood. nakręca filmik, który wyśmiewa się z jej rówieśniczki. Wrzuca go do internetu. Ten roznosi się z szybkością świata i niemalże każdy już go widział. Wkrótce po tym incydencie autorka filmiku zostaje brutalnie zamordowana, co rozpoczyna jedną wielką, krwawą serię zabójstw.
Mieszkańcy są wstrząśnięci i przerażeni, że pewne wydarzenia z przeszłości się powtórzą.
Wtedy Emma odbiera tajemniczy telefon, mówiący, że jej z pozoru idealne życie nie jest wcale takie perfekcyjne, a rozmówca jej to wszystko pokaże. Wraz z grupą przyjaciół Emma stara się przetrwać i dowiedzieć się o tajemnicy kryjącej się za zabójstwami i co ona ma z tym wspólnego.


O serialu dowiedziałam się za sprawą filmiku promującego, w którym inne gwiazdy seriali MTV, w tym Taylor Posey i Holland Roden - dla, których w sumie obejrzałam tę zapowiedź.




Z ciekawości czekałam na pierwszy odcinek sezonu, a gdy się pojawił obejrzałam. Jeśli mam być szczera to pierwsze dwa odcinki są nieco... przypominające te MTVitowskie imprezki nastolatek, które zamiast mózgu mają wodę. Jednak lepiej się nie zniechęcać, bo im dalej tym lepiej. Każdy odcinek oglądałam z coraz większym zainteresowaniem i ze zniecierpliwieniem czekałam na polskie
napisy.
Więc mogę szczerze powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z tego serialu.
Twórcy mącili i mącili, według niektórych (opinii, które chwilę wcześniej przeczytałam na filmwebie) wiadome było kto był zabójcą. Ja wam powiem, że niby tak. Jednak w czasie oglądania wiele razy zmieniałam swoje podejrzenia. Moje podejrzenia padły niemalże na każdą postać, oprócz głównej bohaterki.


Mamy kilka głównych bohaterów: Emmę, Audrey, Brook, Jake'a, Kierana, Willa i Noah. Moje uczucia względem głównej bohaterki nie są szczególnie ciepłe. Czasem mnie irytowała, jednak mimo to i tak wraz z nią przeżywałam napięcie, jakie przeżywa. Niektóre jej wybory okazywały się naprawdę bezmyślne, że czasem miałam ochotę jej wymierzyć siarczystego liścia w policzek i wykrzyczeć, by się wreszcie ogarnęła. Jednak spokojnie, to zdarzało się tylko czasem.
Najbardziej polubiłam Noaha i Brook, a szczególnie tego pierwszego. Chłopaka z obsesją na punkcie horrorów i najbardziej brutalnych morderców. Przez co z początku brany był jako podejrzany ze strony władz. Za każdym razem, gdy ten bohater był narażony na niebezpieczeństwo ze strony zabójcy, prosiłam, by go nie zabijał. To jedna z śmieszniejszych, ciekawszych postaci w całym serialu i który przy okazji skradł mojego serduszko.


Serial jest młodzieżowy, jednak jak dla mnie naprawdę dobry i ciekawy.
Jeśli ciekawi was powiązanie z filmem Krzyk, to muszę wam powiedzieć, że są jedynie... trzy podobieństwa między filmem a serialem. Tytuł, maska i.... zastanawiam się, czy wam to zdradzić. Choć w sumie sami stwórcy w czasie serialu to zdradzili... więc trzecie podobieństwa to ilość zabójców.


Podsumowując: Serial jest godny obejrzenia, tym bardziej, że finałowy odcinek nie rozwiązuje wszystkiego. Nadal pozostaje wiele niedopowiedzeń, które albo są wynikiem luk w scenariuszu lub twórcy zrobili to specjalnie. Kolejny sezon zapowiada się jeszcze ciekawiej, tym bardziej, że zostanie przedstawiona zupełnie nowa historia, zupełnie nowy morderca.
Serial nie ma dużo odcinków, zaledwie dziesięć, więc niemal idealnie dla osób, których przeraża ilość odcinków i sezonów lub po prostu nie mają tyle czasu na oglądanie.


Trailer




wtorek, 20 października 2015

Powód by oddychać


Powód by oddychać to pierwszy tom serii Oddechy autorstwa Rebecca Donovan. Opublikowana została w maju 2011 roku, w Polsce pojawiła się dzięki wydawnictwu Feeria Young we wrześniu 2014 roku.


Emma to zwyczajna nastolatka, a właściwie szara myszka na tle licealnego życia. Jest wybitna w szkole, wspaniale gra w piłkę nożną i jest dobra w innych sportach, a jej przyjaciółką jest jedna z najbardziej pożądanych dziewczyn w szkole. Każdego dnia wszyscy widzą ją uśmiechniętą, nieco nieśmiałą, która nie chce prowadzić zbyt bujnego życia towarzyskiego.
Jednak Emma zrobi wszystko, by inni tak właśnie ją widzieli.
Za każdym razem boi się kiedy musi wrócić do piekła nazywanego przez innych "domem". Nigdy nie wie, co się wydarzy. Nigdy nie wie, czy nawet jej oddech nie sprawi, że będzie mieć kłopoty.
Odliczając dni do końca swojego własnego piekła, Emma poznaje Evana, który jak na złość ją uznał za najciekawszą ze wszystkich dziewcząt w szkole. To on burzy wszystko, czego ona trzymała się przez całe życie i.... znajdzie powód by oddychać.


"Wolę zachować niesamowite wspomnienia z tych kilku dni spędzonych razem, niż nie mieć ich w ogóle. Mimo świadomości, że ten czas już się nie powtórzy."

Wreszcie udało mi się dorwać do długo przeze mnie wyczekiwanej powieści. Widziałam masę recenzji, które zachęcały, przechwalały tę pozycję, a mnie robiła się na nią coraz większa chrapka i nawet nie zwracałam uwagi na te nieco bardziej krytyczne recenzje.
Więc jakie są moje odczucia po przeczytaniu?
Przede wszystkim to spodziewałam się wielkiej emocjonalnej bomby, która będzie mnie trzymać w ryzach do ostatniej strony. Jednak nie to dostałam. I pod tym względem się bardzo zawiodłam.
Nie mam nic do zarzucenia stylu pisarskiemu autorki, był dość lekki i płynny, dzięki temu naprawdę mi się szybko książkę czytało. Lecz mimo to czegoś mi brakowało w nim.
Tutaj muszę podzielić jedno opinię, jednej blogerki - niestety już nie pamiętaj jakiej, że jeśli nie masz zbyt wiele czasu lub czytasz (podobnie jak ja) w tramwajach czy jakiś przerwach między jednym a drugim, to lepiej jej nie zaczynaj. Jak już raz się zacznie ją czytać to trudno się od niej oderwać.


"Szale na wadze mojego życia prawie się zrównoważyły, ale, jak zwykle, nie zbalansowały się idealnie. Kiedy już coś się poprawiło, coś innego musiało legnąć w gruzach. Zaakceptowanie tego było najtrudniejszą lekcją, którą musiałam odrobić."
Mojego narzekania będzie ciąg dalszy, lecz na razie przejdźmy do bohaterów.
Emma z początku wydawała mi się świetnie wykreowana. Ofiara przemocy domowej, która boi się powrotu do domu oraz tego, że nawet oddychanie czy zwykłe spojrzenie może sprawić kolejne siniaki. Jednak im dalej tym niestety gorzej. Emma powinna bardziej być odpowiedzialna, mniej dziecinna. Oraz być bardziej zdecydowana. Irytowało mnie to jej odrzucanie Evana, ale jednocześnie podpuszczanie go. Ogarnij się laska, albo go chcesz, albo nie.
Podobnie zresztą powinna być bardziej ostrożna, a ona jak głupek ryzykowała bez żadnego planu. Rozumiem, chciała po prostu pożyć i nie zastanawiać się choć raz nad konsekwencjami. Więc... może jej to wybaczę.
Evan był... trudno go powiedzieć. Czasem wydawał się przeuroczy, a czasem zupełnie nijaki. Jednak myślę, że nie jest to postać zła, po prostu potrzebuje większego rozwinięcia w przyszłych tomach.
Najbardziej jednak irytowała mnie przyjaciółka Emmy - Sara, i to tak pod jednym względem. Wiedziała o tym, co się dzieje z Emmą, a ona zamiast działać czy cokolwiek, najzwyczajniej to olała, jakby nie było problemu. Ewentualnie od czasu do czasu zapytała się jej o samopoczucie albo ponarzekała na sytuację przyjaciółki, a tak to nic... ZERO. Rozumiem nie chciała zawieść zaufania Emmy, która ją prosiła o dyskrecję, ale czy naprawdę lepiej jest siedzieć cicho i widzieć, jak osoba tobie bliska próbuje pod makijażem zakryć siniaki? Mogła zrobić naprawdę cokolwiek. Wiem, że taka sytuacja jest delikatna i czasem nie wiadomo, co zrobić, lecz choć niewielka próba pomocy zawsze by się przydała.


"Zaakceptowałam je. I szłam dalej. Żyłam."
Podsumowując: Spodziewałam się czegoś lepszego. Po tylu zapowiedziach spodziewałam się, że Powód by oddychać wbije mnie w fotel, jednak to się nie stało. Zupełnie nie tego spodziewałam się, jednak pierwszy tom nie był taki zły.
Zabrakło czegoś i za bardzo nie potrafię zdefiniować czego. Lecz nie żałuję przeczytania tej powieści, z pewnością jest ona świetna do przeczytania na raz. Z pewnością nie jest ona moją ulubioną.
Czasem miałam wrażenie, że w tej książce nic innego się nie dzieje oprócz imprez, nauki, meczów i tajnych spotkań. Zabrakło mi tego samego wątku grozy przed jej prześladowczyni, owszem było coś od czasu do czasu, jednak wydaję mi się, że autorka tutaj nieco złagodziła ten wątek.
Książka jest warta przeczytania, jednak nie powaliła mnie na kolana i szczerze powiedziawszy zawiodłam się przez swoje wygórowane oczekiwania.



sobota, 17 października 2015

Sto lat! Sto lat! - czyli roczek bloga



Dzisiaj witam was dość późno, jak na złość naprawdę, jednak bardzo chciałam tego posta napisać dziś. A dlaczego?
Ponieważ dzisiaj mija rok od momentu, gdy wstawiłam pierwszego posta na bloga, czyli blog ruszył z pracą na poważnie. Założyłam go wcześniej, jednak zawsze mogłam stchórzyć i go usunąć. To się jednak nie stało, a dzisiaj świętujemy pierwszy roczek bloga Z książką przez świat!




Pierwszy post jaki się pojawił na tym blogu to... recenzja książki Gwiazd Naszych Wina!



Jak wygląda status na dzień dzisiejszy bloga po pierwszym dniu powadzenia?


Liczba wyświetleń: 17 534
Liczba komentarzy: 1294
Post z największą liczbą wyświetleń: Pamiętnik księżniczki - cała seria (1-10)
Pierwszy post: Gwiazd naszych wina
Ostatni post (nie licząc tego): Duma i uprzedzenie
Liczba wykonanych nominacji do LBA: 7
Liczba wykonanych TAGów: 10
Liczba współprac: 1


Współpracę nawiązałam z Kathrin Szczepanik (Pod Skrzydłami Matki Mroku).




Dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia, komentarze, poprawki i wszystko! Bez was prowadzenie bloga nie miałoby sensu. Naprawdę wam dziękuję.



Prowadzenie bloga wpłynęło na mnie. Czytam jeszcze więcej niż wcześniej, zakochałam się nawet w najmniej znanych historiach, a czytanie sprawia mi większą radość. Zauważam takie szczegóły, jak literówki i błędy, bardziej niż kiedyś. Z pewnością (a przynajmniej mam taką cichą nadzieję) poprawił się mój styl pisania oraz piszę recenzje o wiele lepiej niż kiedyś.
Poznałam tutaj wiele wspaniałych osób, a ich blogi uwielbiam przeglądać i zazwyczaj ich opinię biorę pod uwagę, jeśli chcę przeczytać lub zakupić jakąś książkę.


Wiem, że może mój wynik nie jest wspaniały, jak niektórych po roku. Co prawda czasem zaniedbywałam bloga, ale i tak jestem z niego dumna oraz z jego osiągnięć.
Przecież to się nie liczy, ważne, aby zachęcić kogoś do lektury i wyrazić swoje zdanie na temat jakiejś powieści. Podzielić się wrażeniami.


Nie wiem co powinnam jeszcze dodać....
Jeszcze raz bardzo wam dziękuję!



Jeszcze myślę, czy z okazji urodzin bloga nie zrobić konkursu, ale jeszcze zobaczę i dam znać w przyszłym tygodniu ;)
Bylibyście chętni?



czwartek, 15 października 2015

Duma i uprzedzenie



Dzisiaj przedstawiam wam powieść, którą myślałam, że zrecenzowałam, jednak nie ważne. Jest to
Duma i uprzedzenie autorstwa Jane Austen. Wydana została w roku 1813 w Wielkiej Brytanii, pierwsze wydanie w Polsce pojawiło się 1956. Wydanie, które czytałam została opublikowana w roku 2006 w serii Arcydzieła Literatury Światowej. Tłumaczeniem zajęła się Katarzyna Surówka.
Na podstawie powieści powstało wiele ekranizacji, jednak najbardziej znane są miniserial z 1995 roku (w rolach głównych: Jennifer Ehle i Colin Firth) oraz film z 2005 roku (w rolach głównych: Keira Knighhtley i Matthew Macfadyen).


Państwo Bannet mają nie lada problem, mają pięć dorosłych córek, które trzeba wydać za mąż. Jednak nie jest do dość łatwe. Lecz pewnego dnia wprowadza się pewien bogaty dżentelmen, a pani Bannet niemalże szaleje na myśl, by wydać Jane, najstarszą i najpiękniejszą córkę, za mąż.
W czasie przyjęcia, gdzie Elizabeth i Jane czują się skompromitowane przez resztę nieco przygłupawych sióstr i matki. Elizabeth poznaje pana Darcy'ego, który już na pierwszym kroku daję powody mieszkańcom do znielubienia go i wyzwania od niewychowanego.
Właśnie w tym momencie zacznie się wielka przygoda, gdzie każdy mieszkaniec powoli zaczyna porzucać swoje uprzedzenia, a przy bliższej znajomości dowiedzieć się, jak pierwsze wrażenie jest bardzo mylące.


"Ostatecznie żyjemy po to, aby zapewniać rozrywkę sąsiadom i sami ich wyśmiewać."

To jest naprawdę strasznie nie umieć napisać odpowiedniego opisu do tak wspaniałej powieści! Nie fair!
Jak wiecie mam za sobą już jedną książkę autorstwa Jane Austen, jest to Rozważna i Romantyczna, którą bardzo chwaliłam w innej recenzji. Niemalże od razu wypożyczyłam Dumę i uprzedzenie i zaczęłam czytać. Jak się pewnie domyślacie, jestem oczarowana tą powieścią. Od początku z
zaciekawieniem śledziłam akcję, a do języka przyzwyczaiłam się w try miga, nie sprawiało mi już problemu przestawienie się na ten język.
Jeśli mam być szczera to trudno mi stwierdzić, która z przeczytanych przeze mnie książek tej autorki jest lepsza. Oby dwie równie mi się podobały oraz wspaniale mi się je czytało.

"Jak przyjemnie jest spędzać wieczór w podobny sposób. Nie ma jak lektura, to moje święte przekonanie. Książka nigdy człowieka nie męczy. Kiedy będę miała własny dom nie zaznam spokoju bez wybornej biblioteki."

Bardzo polubiłam postać Elizabeth. Nie była ona opisywana jako nie wiadomo jaka piękność. Była mądra i umiała ocenić sytuację w kilka sekund. Wszystko analizowała, a gdy nie była czegoś pewna dowiadywała się. Również bardzo podobała mi się przyjacielska relacja z jej siostrą - Jane. To było niesamowite, jak obie dziewczyny potrafiły o sobie wzajemnie dbać i rozmawiać swobodnie ze sobą.
Oczywiście i ja, jak większość dziewczyn, nie potrafię się oprzeć panu Darcy'emu. Z początku nie wdał się w moje łaski, jednak byłam jego bardzo ciekawa. Ta cała aura tajemniczości i nieśmiałości jaką się otaczał była dość interesująca, a sam jako bohater powieści był wspaniały.


"Każdy człowiek potrafi bez trudu zrobić pierwszy krok - zwykle jest to lekkie zainteresowanie - niewielu jednak ma dosyć odwagi, by zakochać się prawdziwie, nie otrzymując po temu zachęty."

Podsumowując: Klasyk jaką jest Duma i uprzedzenie bardzo przypadła mi do gustu. Jest to powieść ponad czasowa, którą z pewnością przeczytam jeszcze nie jeden raz. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście tej powieści to z całego serca mogę wam ją polecić, gdyż... trudno to ująć. Książka zawiera w sobie wszystko, co książka zawierać powinna.
Powieść ta pokazuje, że nie warto sugerować się uprzedzeniami czy opiniami innych, że należy najpierw poznać daną osobę, a potem wydawać werdykt.
Nie wiem, co jeszcze mogłabym tutaj napisać mądrego. Po prostu mogę ją wam polecić gorąco!
Co do filmu, to oglądałam tylko połowę na lekcji angielskiego jakieś pół roku komentując głupio z przyjaciółką, więc raczej nie będę się na jego temat wypowiadać. Jednak mam zamiar go jeszcze kiedyś obejrzeć. Podobnie, jak serial, który skończyłam oglądać po pierwszym odcinku.




__________________________________________________
Ta książka bierze udział w wyzwaniu 30 Książek w Wakacje

poniedziałek, 12 października 2015

Osaczona


Osaczona to jedna z powieści romantyczno-thrillerowej Tess Gerritsen. Pojawiła się ona dzięki
wydawnictwu Harleguin Intrigue w roku 1993. W Polsce pojawiła się w marcu 2012 roku, dzięki HarperCollins.


Miranda zjawiła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, wplątując się w niewłaściwą znajomość, przez to wszystko usłyszała zarzut: ZABIŁA.
Jednak ona wie, że jest niewinna i musi tego dowieść. Lecz ta droga nie jest łatwa. Wiedziała, że romans z jej szefem nie jest dobry, a mimo to w niego brnęła... póki ktoś go brutalnie nie zamordował w jej sypialni.
Miranda postanawia na własną rękę rozwiązać śledztwo. Jednak im bliżej jest rozwiązania sprawy, tym bardziej się naraża na niebezpieczeństwo. W końcu sama staje się celem mordercy...

"Szczęśliwe zakończenia nie wydarzają się same z siebie. Czasem trzeba na nie zapracować."
Jeśli mam być szczera to nie mam zielonego pojęcia, co mnie podkusiło, aby wziąć tę powieść z biblioteki. Oczywiście od czasu do czasu na półce z kryminałami staram się znaleźć coś, co może być dobre i ciekawe, gdyż uwielbiam zawiłe śledztwa oraz zagadki niemalże nierozwiązalne. Mącenie autora, tak, że pod koniec książki nadal nie mam pojęcia kto jest winny. Dlatego miałam bardzo duże wymagania - zresztą, jak zawsze.
Czy spełniła moje wymagania?
Akcja rozpoczyna się w dniu morderstwa, kiedy Miranda nękana telefonami Richarda, swojego byłego kochanka, które rzuciła, wychodzi z domu chcąc odpocząć. Jednak, gdy wraca widzi nieżywego mężczyznę na swoim łóżku, a obok zakrwawiony nóż kuchenny. Wtedy każdy zwraca się przeciw kobiecie, z automatu uważając, że jest winna.
Autorka pisze niezbyt trudnym językiem, który jest dość płynny i szybko się czyta rozdziały. Przede wszystkim, nawet w momentach, gdy nic się nie działo, potrafiła wzbudzić moje zainteresowanie. Jedyne do czego mogę się przyczepić, co chyba nie jest winą autorki, to dziwna forma tekstu. Przez co trudno było stwierdzić z kogo perspektywy teraz wszystko obserwujemy. Można się wtedy czasem pogubić.

"- Nie da się tak łatwo pogrzebać przeszłości.- Możliwe - Wziął ją delikatnie za ramiona i odwrócił ku sobie. - Ale życie w ogóle nie jest łatwe. Ani miłość."

Mamy kilku głównych bohaterów, którzy zostają opisani na jednej stronie przed rozdziałem pierwszym.
Miranda Wood to młoda kobieta, która pracuje jako dziennikarka i złapała się w sidła Richarda Treimana, który słodkimi kłamstwami ją wabił. Jednak dzień, w którym chciała się od niego uwolnić nadszedł, jednak nie tego się spodziewała. Nie chciała, aby został on zamordowany z zimną krwią.
Chase Treiman to brat Richarda, który przybywa wspierać najbliższą rodzinę, wdowę i jej dzieci. Czuje się winny z powodu tego, że nie zdążył się z nim pogodzić. Jednak kiedy widzi Mirandę powinien wierzyć, że jest winna, lecz ma pewne wątpliwości, co do tego. Postanawia, że rozwiąże zagadkę wraz z kobietą.
Mamy również wiele różnych bohaterów, którzy są brani pod uwagę jako podejrzani. Muszę przyznać, że niejeden raz moje podejrzenia spadały na różnych bohaterów, brałem pod uwagę prawie wszystkim, oprócz głównej bohaterki.

"Jesteś wężem, którego przytuliłam do piersi."

Podsumowując: Jest to kryminał, thriller wymieszany z romansem. Muszę powiedzieć, że mimo iż powieść nie jest arcydziełem, nie mrozi aż tak krwi w żyłach, to bardzo dobrze mi się tę powieść czytało. Im akcja nabierała tempa, im więcej miało się poszlak, tym trudniej było mi się oderwać od lektury.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a romans jest znośny, nie irytuje, nie jest przesłodzony.
Po tej powieści wiem, że sięgnę po inne powieści Tessy Gerritsen.
Opis zapowiadał się bardzo dobrze, fabuła ciekawi, a ja nie zawiodłam się po przeczytaniu Osaczonej.




poniedziałek, 5 października 2015

Przygody Sherlocka Holmesa


W dzisiejszej recenzji przedstawię wam powieść Przygody Sherlocka Holmesa od wydawnictwa Arthura Conana Doyle'a. To wydanie pojawiło się w roku 2012, opowiadania pojawiły się w latach ok. 1890-95.
Greg autorstwa
W tym wydaniu znajduje się dwanaście opowiadań o Sherlocku Holmesie: Skandal w Czechach, Stowarzyszenie Rudowłosych, Sprawa tożsamości, Tajemnica Doliny Boscombe, Tajemnica krzywych ust, Przygoda z cętkowaną przepaską, Przygoda z kciukiem inżyniera, Przygoda szlachetnego kawalera, Przygoda w Copper Beeches, Pięć pestek pomarańczy, Korona z berylów, Błękitny karbunkuł.

Któż, by nie słyszał o najsłynniejszym detektywie wszech czasów? Sherlock Holmes to człowiek, który w bardzo dziwny sposób rozwiązuje zagadki, mając zawsze rację. Dla niego nie ma zagadki nie do rozwiązania. W ten sposób przenosimy się z nim do spraw mniejszej wagi, gdzie bardziej trzeba wykazać się strategią niż indukcją (albo dedukcją, jak w opracowaniu Greg piszą) lub do spraw ciekawszych, gdzie trzeba uważnie śledzić każdy najmniejszy szczegół.
Sherlock Holmes wraz ze swoim zaufanym pomocnikiem doktorem Watsonem dowiedzą się w jakim i czy w ogóle powstało Stowarzyszenie Rudowłosych, dowiedzą co się stanie z narzeczonym i narzeczoną uciekającym sprzed ołtarza.


Jeśli mam być szczera, na sam początek chciałam zdobyć pierwszy tom, aby rozpocząć swoją przygodę z tą postacią od początku. Lecz w bibliotece jedynie było to wydanie (jako lektura szkolna z opracowaniem). Postanowiłam, że mogę wypożyczyć i tę. Później zaczęłam czytać, jak już wcześniej w podsumowaniu wspomniałam, w drodze do szkoły. Z początku nie wszystkie rozwiązania zagadek były dla mnie jasne i podobnie, jak doktor Watson, musiałam czekać na wyjaśnienia Sherlocka, który zgrabnie wszystko wyjaśniał, sprawiając, że zazwyczaj czułam się głupio.
Ze szczególną uwagą śledziłam to, co się działo w opowiadaniach, starałam się, by nie umknął mi żaden szczegół i próbowałam myśleć tak, jak detektyw, lecz nie zawsze mi się to udawało. Muszę wam powiedzieć, że to świetna zabawa, a jednocześnie dzięki temu mój mózg już pracował o siódmej rano.


Głównymi bohaterami, którzy pojawiają się w każdym opowiadaniu są Sherlock Holmes i doktor John H. Watson. Obaj rozwiązują zagadki, z którymi borykają się mieszkańcy XIX wiecznej Anglii. Sherlock przy rozwiązywaniu zagadek kieruje się indukcją (lub dedukcją, jak pisze w tym opracowaniu), obserwacją otoczenia oraz wiedzą z zakresu matematyki, chemii i psychologii.
Doktor Watson zazwyczaj pomaga swoimi stwierdzeniami medycznymi oraz znajomością plotek, którymi w zupełności nie interesuje się detektyw.
Osobiście uwielbiam ten duet, dwóch przyjaciół, którzy w potrzebie zawsze sobie pomogą i nie cofną się przed żadną sprawą, nie ważne jak trudna, by była.


Podsumowując: Teraz jestem już na sto procent zdecydowana, aby sięgnąć po pierwszą część przygód Sherlocka Holmesa. Po tych kilku opowiadaniach nie mogę się doczekać przeczytania reszty.
Wiele opisów, dziwne, z pozoru proste zagadki i ten klimat, który nadaje tego czemuś tym opowieścią. Nie mogłam się oderwać chcąc wiedzieć, o co tym razem może chodzić. Kto jest winny? Jakim sposobem tego dokonano? O co w tym chodzi?
Te kilka, krótkich opowiadań jest świetną metodą, aby oderwać się od rzeczywistości i zwiedzić ulice XIX wiecznej Anglii oraz dowiedzieć się, jakie sprawy nurtują jej mieszkańców. Realni bohaterowie oraz ich problemy, które z pozoru nieciekawe, wraz z akcją się rozkręcając, sprawiając, że sprawa jest o wiele bardziej zawiła niż się wydaję.
Może na koniec powiem wam, jakie opowiadania najbardziej mi się spodobały. Były to: Sprawa tożsamości, Tajemnica Doliny Boscombe, Przygoda z cętkowatą przepaską, Przygoda w Copper Beeches i Błękitny karbunkuł.





piątek, 2 października 2015

Podsumowanie miesiąca - wrzesień




Pierwszy miesiąc roku szkolnego właśnie się skończył, co oznacza, że uczniowie przeżyli zaledwie 1/10 roku szkolnego! Yay! 
Mogłabym również powiedzieć ile zostało do wakacji, mikołajek itp. Jednak uważam, że to zbyt wiele matematyki, jak na jeden raz.

Dla mnie to był wyjątkowo ciężki... no może nie tak, że ciężki, ale jednak miesiąc pełen wrażeń, gdyż zaczęłam pierwszy rok w nowej szkole i, muszę przyznać, nieco się denerwowałam. Jak widać bezsensu, bo wszystko na razie jest dobrze - nawet z ocenami, kochani! Jestem z siebie dumna, tyle piąteczek na razie wpłynęły do dziennika ;)

Jednak już nie o tym.
Chciałabym was przeprosić za ten... brak aktywności. U siebie i u was na blogach, często nie mam siły nawet tutaj wchodzić, a czasem to wchodzę i mogłabym napisać z pięć postów na raz. Lecz myślę, że teraz (mając swój wspaniały kalendarzyk) będą posty się pojawiać regularnie, podobnie komentarze moje u was. Mój wspaniały kalendarzyk, gdzie mam rozpisany każdy dzień mniej więcej mnie będzie pilnować ;)


Ale chyba przejdźmy już do tej ciekawszej części, czyli podsumowania!



Przeczytane książki(7):
  1. Mroczne umysły - Alexandra Bracken
  2. Miasto Zagubionych Dusz - Cassandra Clare
  3. Dziennik Cwaniaczka. Droga przez mękę - Jeff Kinney
  4. Miasto Niebiańskiego Ognia - Cassandra Clare
  5. Galop '44 - Monika Kowaleczko-Szumowska
  6. Crescendo - Becca Fitzpatrick
  7. Przygody Sherlocka Holmesa - Arthur Conan Doyle (wydawnictwo Greg)
+ 161 stron Powód by Oddychać Rebeccka Donovan
+ 90 stron Medycyny Druidów Marca Questina

Napisane recenzje(6):
  1. Najdłuższa podróż
  2. Mroczne umysły
  3. Dziennik Cwaniaczka. Droga przez mękę
  4. Galop '44
  5. Dary Anioła Tom IV, V, VI
  6. Złodzieje snów


Ilość przeczytanych stron: 2942+161+90=3193
Liczba stron na dzień: w przybliżeniu 106


Najlepsza/e przeczytana/e książka/i:
  • Przygody Sherlocka Holmesa
  • Galop '44
  • Mroczne umysły


Najgorsza/e przeczytana/e książka/i:
  • Miasto Zagubionych Dusz
  • Crescendo 



Najdłużej czytana:
  • Miasto Niebiańskiego Ognia


Najkrócej czytana:
  • Dziennik Cwaniaczka. Droga przez mękę


I to, by było na tyle. Teraz patrząc i podsumowując mam wrażenie, że zrobiłam więcej niż mi się wydawało. Naprawdę, niby szybko mi minął ten miesiąc, a mam wrażenie, że np. Mroczne umysły czytałam dobre trzy miesiące temu.
Ogólnie uważam, że czytanie w tramwajach i autobusach jest świetne (choć nie za bardzo wtedy, gdy stoisz i potem latasz po całym tramwaju lub gdy przez zaczytanie w akcję minie się swój przystanek). Bardzo spodobało mi się czytanie Przygód Sherlocka Holmesa o 6:00, gdy jechałam do szkoły. Przynajmniej rozruszałam nieco mózg. Hahaha.

Mam mnóstwo nominacji do zrobienia, również kilka postów, które powinny się o wiele wcześniej pojawić, a ja zastanawiam się, jak to wszystko zrobić. Jednak wszystko w swoim czasie.