poniedziałek, 30 marca 2015

Top 10: największe wyciskacze łez



http://www.kreatywa.net/p/top-10.html
Klik, aby przenieś się do pomysłodawczyni!


To już czwarty Top 10! 
Dalej trzymam się swojego postanowienia i każdego poniedziałku dodaję ten właśnie post. Co odnośnie do niego mam pytanie: Mam dodawać jedynie Top 10 związane z książkami czy też wybierać obojętnie jaki temat, który akurat mnie się spodoba?

W tym tygodniu czas naaa.....
Top 10: największych wyciskaczy łez.

Więc zaczynajmy, przygodę z powieściami, co wycisnęły mnie ze wszystkich łez.





Zostań, jeśli kochasz


Co prawda czytałam ebooka z nazwą, która bardziej oddaje to, co się dzieje we wnętrzu, na stronach kartek. Jednak nie ubolewajmy nad nazwą, która naprawdę jest po mistrzowsku przetłumaczona na Polski i przywodzi na myśl głupią komedie Amerykańską.
Przejdźmy do sedna. 
Dla niektórych osób może się wydawać, że ta książka nie ma nic z wyciskacza, że to tylko powieść, która miała nią być (miała!). Jednak ja czytając ją czułam pewne reflekcje, bo zaraz, dziewczyna miała spędzić udany dzień z rodzinką i miała świetlaną przyszłość przed sobą, a tutaj nagle bum! I wszystko runęło niby domek z kart. Sam opis wydarzeń z życia rodziny Hall było jeszcze dołujące, ponieważ to nie wróci. 




Złodziejka Książek


Tutaj nie wiem, czy znajdę kogokolwiek, co nie wzruszyła ta historia. Na tej powieści się śmieje, płacze, wynosi mądrości oraz świetnie spędza czas przejmując się dalszą akcją. 
Na niektórych momentach po prostu beczałam jak dziecko. Już nawet nie mówię o końcówce, ale również o innych wydarzeniach. O historiach, o losach bohaterów, o tym, co się z nimi działo. To było okropnie przejmujące, a ja czułam się coraz gorzej, kiedy komukolwiek w tej powieści coś złego się działo.
Nic dodać, nic ująć po prostu.




Ostatnia piosenka


Chyba nikogo, by nie zdziwiło, gdybym wstawiła tutaj choć jedną książkę Nicholasa Sparksa. 
Mimo iż początek powieści był dla mnie nudny, typowy oraz bardzo irytujący to końcówka po prostu mnie wmurowała w ziemię. Nie chodzi o jakiś mega zwrot akcji czy nie wiadomo, co jeszcze. Chodzi mi o sam fakt zmiany postawy głównej bohaterki, z nadętej nastolatki zmieniła się w wrażliwą kobietę. Same czytanie o jej cierpieniu było bolesne, a łzy same leciały mnie po policzku.




Harry Potter i Zakon Feniksa


Tak, Harry Potter również musiał się tutaj pojawić.
Nie chodzi o sam fakt tego, co się stało na końcu - choć podejrzewam, że niepotrzebnie kryję szczegóły, bo wątpię bym znalazła osobę, która choć nie oglądała ekranizacji. Sama w sobie ta część była smutna. Jakby pokazywała, że dobre czasy się skończyły, że znikła ta beztroskość z poprzednich części. Harry ubolewa nad śmiercią kolegą, każdy odwraca się przeciw niemu. Nawet zwykła scena, gdy pani Wesley widzi swój najgorszy koszmar sprawił, że zaczęłam płakać.
Jednak najgorsze mnie czeka w kolejnych dwóch częściach, na bank...




Gwiazd naszych wina


Ktoś w ogóle na tym nie płakał? Choćby na filmie? A nie rzeczywiście, kiedy ja dusiłam się własnymi łzami w kinie i próbowałam zatamować powódź chusteczkami to moja przyjaciółka siedziała niewzruszona i oglądała dalej. Ale nieważne!
Powiedzcie mi, czy ktoś w ogóle spodziewał się takiego końca? Bo ja definitywnie nie! To było naprawdę niesprawiedliwe (niesprawiedliwe było też to, że autor jako Hazel Grace narzeka na niedokończoną historię, a sam robi to samo).
Po prostu na końcu płakałam. Końcowe rozdziały były istną torturą!




Lek na Śmierć


Płakałam przez większość momentów. 
Było wiele scen w powieści, które mnie całkowicie załamały oraz, których się nie spodziewałam czytając poprzednie części. 
Pewnie większość osób domyśla się o jaką scenę mnie chodzi, jednak było ich o wiele więcej. Dla mnie najstraszniejszy oraz najsmutniejszy był fakt, jak DRESZCZ traktował każdego z grupy A i B. To było nie do pojęcia, jaki mieli do nich stosunek, prawie w ogóle ich nie obchodzili.




PS. Kocham cię


Czytałam tę książkę dość dawno, jednak nadal pamiętam, jak mną poruszyła. W niektórych momentach płakałam, w innych się śmiałam. To naprawdę niesamowita opowieść o miłości oraz radzeniu sobie w czasie swojego małego końca świata.




Jesienna miłość


Mimo iż widziałam film (na którym beczałam jak głupia owca) to sięgnęłam po książkę. Oby dwa okazały się inne, nawet pod względem tytułów. Jednak nie o tym teraz.
Mimo iż wiedziałam, jak skończy się historia, mimo iż to wszystko wiedziałam, to i tak płakałam. Wzruszyłam się niezmiernie, może dlatego, że w książce nieco bardziej została rozwinięta relacja między bohaterami. Co bardziej potem bolało.




Kosogłos


Druga połowa książki była niezmiernie bolesna biorąc pod uwagę, jak wiele się tam działo. Wszystko było okropnie wstrząsające. Na większości fragmentów płakałam w poduszkę, pytając się: "Collins, dlaczego?!".




Jej wszystkie życia


Tutaj było wiele różnych wątków, za pierwszym razem kończące się tragicznie, lecz za drugim nieco lepiej i tak dalej. W większości były to niefortunne zdarzenia dla Ursuli, która musiała za każdym razem znosić to coraz dziwniejsze przeciwności losu oraz cierpienia. 
Płakałam, oj płakałam.





No i jest dziesiątka!

A wasze Top 10: największych wyciskaczy łez? Piszcie w komentarzach, jak zwykle chętnie poczytam!

niedziela, 29 marca 2015

Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Klątwa Tytana


Przedstawiam wam trzeci i kolejny tom Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich Ricka Riodana. Teraz przyszedł czas na Klątwę Tytana. Tłumaczeniem zajęła się Agnieszka Fulińska.Wydany przez Hyperion Books w maju 2007 roku. W Polsce
zaś powieść pojawiła się dzięki Galeria Książki w marcu 2010 roku. Na podstawie tego tomu nie ma filmu, ale z tego, co wiem to drugi film zawiera w sobie aż cztery części całej serii.

Percy wraz z Annabeth oraz Thalią wyruszają do szkoły z internatem, dokąd wezwał ich Grover. Satyr mówi, że odnalazł aż dwójkę półbogów i potrzebna jest mu ich pomoc przed umknięciem cało przed potworami. Jednak w czasie potańcówki, gdzie mieli spokojnie uciec. Percy, Annabeth, Thalia, Grover i rodzeństwo Di Angelo wpadają na mantikore. Kiedy grupka nastolatków (i jeden satyr) myślą, że już wszystko jest stracone nadchodzą Łowczynie Artemidy. Udaję im się wspólnymi siłami pokonać potwora, jednak temu udaję mu się porwać Annabeth. Bogini wyrusza na poszukiwanie tego potwora, lecz znika. Percy, Grover, Bianca oraz Łowczynie wyruszają na jej poszukiwania, mają na to tylko tydzień. Czy uda im się uratować Artemidę i Annabeth?
"Zoe zrobiła krok w jej kierunku.
-Śmiesz powątpiewać w moje umiejętności, kuchto? Nie masz pojęcia o byciu Łowczynią.
-Och, kuchto? Ty nazywasz mnie kuchtą? Co to do cholery jest kuchta?"

Kolejny tom przygód o Percy'm Jacksonie i jak zwykle się nie zawiodłam. Jednak muszę wam powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo irytowała mnie Thalia. W tym tomie zachowuje się, tak wyniośle, jakby uważała, że wie o wiele więcej oraz, że jej należy się o wiele więcej, ponieważ jest córką Zeusa oraz była drzewem przez większość czasu. To było nieco irytujące, jednak nie bójcie się! Wraz z kolejnymi tomami staje się bardziej znośna, a w Zagubionym Herosie jest nawet fajna.
Kolejnymi nowymi bohaterami są rodzeństwo Di Angelo - Bianca i Nico. Jak się okazuje są bardzo silnymi półbogami, którzy są bardzo tajemniczy przez większość książki. Lecz nie będę więcej zdradzać. (Powiem jedno: Nie da się nie uwielbiać Nica!)
Jeszcze innymi bohaterkami są Łowczyni. Jednak najbardziej poznajemy Zoe, która ma okropny spór z córką Pana Piorunów. Moim zdaniem nie była lepsza od samej Thalii, jednak bądźmy szczerzy: gdyby nie było irytujących bohaterów to, co to byłaby za książka?

"Nawet najdzielniejszym zdarza się upadek."

Akcji w powieści jest pełno, po sny głównego bohatera, aż po walki z potworami. Całym tłem zaś do tego jest odradzanie się Kronosa oraz jego wielki plan. Autor bardziej skupił się, tak jak w poprzednich tomach, na teraźniejszym problemie bohaterów - uwolnieniu Artemidy oraz Annabeth.
Przy okazji wreszcie dowiadujemy się trochę więcej o Wielkiej Przepowiedni. Nie jestem pewna, czy warto ją zdradzać oraz, czy pamiętam ją na tyle, by nie zaspoilerować wam kolejnych części. Dlatego też odpuścimy sobie moje opowiadanie o niej, będziecie musieli się sami z nią zapoznać.

"-Czuję, że zbliża się haiku.
Łowczynie jęknęły. Najwyraźniej nie było to ich pierwsze spotkanie z Apollinem.
Odchrząknął i uniósł ręce w dramatycznym geście.
"W śniegu trawa się zieleni
Artemis woła o pomoc
Ależ ze mnie ciacho"
-Ostatni wers jest za krótki.[...]Co byś powiedział na "Ale ze mnie przemądrzały typ"?"

Podsumowując: Kolejny tom przygód Perseusza jest, tak samo zabawny, tak samo pełny akcji i tak samo wciągający, jak dwa poprzednie. Aniżeli nie lepszy. Z tomu na tomu dowiadujemy się więcej oraz coraz bardziej pragniemy wejść w świat przedstawiony w powieści. Mogę was zapewnić, że się na nim nie zawiedziecie.
Coraz to więcej postaci się pojawia i coraz bardziej Kronos jest bliski wypełnienia swojego planu oraz Wielkiej Przepowiedni, a my coraz bardziej stresujemy się dalszymi losami bogów olimpijskich. Bo, co będzie, gdy ten zły przejmie władze nad światem?
Jedynym minusem, jaki mogę tutaj dać to brak Annabeth, którą niezmiernie uwielbiam. Jednak to nie jest jakiś ważny minus. Pojawia się ona w snach Percy'ego oraz na początku, więc nie mogę narzekać.
Takie P.S: Czy tylko ja, tak bardzo uwielbiam oglądać fanarty z Percy'ego?




czwartek, 26 marca 2015

Dziewczyny z Hex Hall


W dzisiejszej recenzji przedstawiam wam Dziewczyny z Hex Hall autorstwa Rachel Hawkins. Tłumaczeniem zajęła się Agnieszka Fulińska.Powieść została wydana w marcu roku 2010 przez wydawnictwo Hyperion Books. W Polsce książka
pojawiła się we wrześniu tego samego roku dzięki Wydawnictwo Otwarte.


Główna bohaterka, Sophie, namieszała nieco na studniówce chcąc pomóc. Użyła czarów, aby pomóc biednej koleżance, a teraz za to trafia do poprawczaka dla wiedźm, czarownic, wilkołaków i elfów. Jako czarownica oraz córka jednego z ważnego czarnoksiężnika musi się tam stawić, aby odpokutować używania magii w miejscu pełnym ludzi.
Mimo wielkiego niezadowolenia dziewczyna stara się dopasować do szkoły, a może raczej więzienia. Jej współlokatorką jest jedyna w szkole wampirzyca, która trzyma się lekko na dystans od bohaterki. Wszyscy szepczą, na dodatek trzy najpotężniejsze czarownice chcą, aby do nich dołączyła - a jeśli nie to będzie mieć niemałe kłopoty.
Jednak i ta szkoła ma swoje tajemnice. Ginie jedna dziewczyna, a jej morderstwo nie jest wyjaśnione, a teraz czas na następne. Kto je morduje oraz dlaczego to robi?

 "Bywają takie chwile, kiedy milczenie jest najlepszym rozwiązaniem."

Nie powiem wam, że ta książka powaliła mnie na kolana, wręcz przeciwnie czuję, że pomysł został niezupełnie wykorzystany, a sam koniec zaczął się plątać - oraz, nie mam zielonego pojęcia, zaczęło mi to przypominać hiszpańską telenowele. Myślę, że na samym końcu autorka chciała zbyt wiele przekazać i wyszło z tego takie misz masz.
Początek również nie jest zachęcający, trzeba przejść przez kilka stron oraz wszystkie te irytujące narzekania Sophii, aby dojść do wspomnianego przeze mnie morderstwa. Tu już zaczyna się robić ciekawie, gdy dowiadujemy się kim była dziewczyna. Dopiero wtedy zaczyna się rozkręcać, jednak koniec... Koniec pozostawia wiele do życzenia. Mogłoby być lepiej.
Sam styl pisarki jest dla mnie trochę dziwny, bardzo prosty i jakoś na samym początku niezbyt fajnie mnie się czytało powieść. Później, gdy przywykłam oraz, gdy byłam ciekawa, co będzie dalej, nie zwracałam na to uwagi.

 "Od zawsze nie znosiłam manipulacji. Podobnie jak węży. I Britney Spears."

Bohaterka, jak wcześniej wspomniałam, na samym początku jest irytująca, ma się ochotę walnąć w twarz. Zachowuje się, jak wyniosła czarownica, a gdy atakuje ją wilkołak, nie potrafi żadnego zaklęcia wymówić. Jedyne, co powiedziała to: "Zły pies!". Wooow! Dziewczyno nie szalej!
Kolejnymi postaciami są trzy czarownice, które, jak oczywiście przystało na amerykańską szkołę, są najpiękniejsze i najmniej wrażliwe na cudzą krzywdę. Pojawia się też przystojny chłopak, który ratuje dziewczynę z opresji oraz ma dziewczynę (obowiązkowo sukowatą czarownicę!). Oraz wampirzyca lesbijka.
Jak dla mnie wszyscy bohaterowie są schematyczni, na samym początku czułam ich sztuczność. Jednak potem jakoś nabierają kolorów, lecz nie do końca. Jak dla mnie nad tym powinna popracować autorka.

"Zakochanie to także rodzaj magii."

Podsumowując: Powieść jest dobra do przeczytania, kiedy ma się wolny, deszczowy wieczór. Przeczyta się raz, a kolejny raz nie sięgnie. Nie jest to arcydzieło oraz nie zachwyci serca, ale da się przeczytać. Mimo to, że książka mnie się nie podobała to i tak sięgnę po kolejną część. Jestem ciekawe, co jeszcze głupiego wymyśli Sophie.
Nad bohaterami oraz językiem czy opisami Rachel mogłaby popracować, bo były naprawdę kiepskie. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie choć trochę zostaną spełnione moje wymagania.
Coś czuję, że będę żałować zaczęcie serii, kiedy nie ma wydanego w Polsce trzeciego tomu.


Grzeczne dziewczynki idą do szkoły, niegrzeczne - do Hex Hall.


poniedziałek, 23 marca 2015

Top 10: bohaterowie, z którymi wybrałybyśmy się na randkę


Klik, aby przenieść się do pomysłodawczyni!


To już trzeci tydzień i nadal trwam w postanowieniu pisania Top 10. I tym razem nie zapomniałam! Dziś nadszedł czas na Top 10: bohaterowie, z którymi wybrałybyśmy się na randkę.


Myślę, że temat na dzisiejszy tydzień wybrałam dość ciekawy, choć prawdopodobnie też trudny, bo wybrać tylko dziesięciu bohaterów ze wszystkich wspaniałych książek, z którymi chciałoby się udać na randkę? Dlatego właśnie dziś zmierzę się z tym zadaniem, a wy w komentarzach sami piszcie swoje typu lub jak bardzo wasza opinia odbiega od mojej.


Zaczynajmy!



Minho


Tutaj definitywnie mogłabym go umieścić. Już w pierwszej chwili, gdy pojawił się na stronach Więźnia Labiryntu go pokochałam. Jest to taki bohater, który za każdym razem cię rozśmieszy, który w poważnych momentach powieści zachowa zimną krew. Nic dziwnego, że od razu zawładnął moim sercem i pozostałam mu wierna aż do trzeciej i ostatniej części przygód chłopaków z grupy A.



Micheal





To był mój ideał, gdy zaczynałam czytać Pamiętnik Księżniczki. Choć oczywiście inaczej go sobie przez te lata wyobrażałam i to zdjęcie, która tutaj dałam strasznie mnie nie satysfakcjonuje. Jednak należy żyć z tym dalej. 
Jest to chłopak z poczuciem humoru, który zna się na robotyce oraz pisze własne piosenki. Czy to nie ideał każdej nastoletniej dziewczynki? A jakżeby inaczej! Czytając fragmenty z nim naprawdę zazdrościłam Mii, że w jej świecie istnieje Micheal.



Rodrick




Odkąd zobaczyłam go w ekranizacji drugiej części Dzienniczka Cwaniaczka, to wiedziałam, że muszę dla niego sięgnąć po tę serię. Jeśli chłopak był wspaniały w filmie, to w książce powinien być jeszcze lepszy. Oczywiście się nie zawiodłam. Starszy brat Grega ma w sobie pełno poczucia humoru, co chwila płata psikusy i na dodatek gra na perkusji (wspominałam już kiedyś, że mam do takich chłopaków słabość?). Dlatego uważam, że z nim definitywnie poszłabym na randkę.



Derek


Derek to wilkołak z cyklu Najciemniejsze/Najmroczniejsze moce. Od pierwszych stron książki mnie się spodobał. Jakoś niesamowicie bawiły mnie momenty, gdy się pojawiał i straszył główną bohaterkę (np. kiedy podkradał się do kuchni po jedzenie). Mimo iż autorka nie skupiła się na samym początku nad nim, to w kolejnych tomach odgrywał już kluczową rolę, a tym bardziej, kiedy Chloe musiała pomóc mu w opanowaniu przemiany w wilka.
To jest chłopak z niezbyt wielkim poczuciem humoru, jest nieźle wyrośnięty oraz dużo je. Jednak to on jako jedyny był nadopiekuńczy i starał się, aby każdy był bezpieczny. Czym przypominał mi nieco takiego misia do ciągłego przytulania.



Peeta


Peeta od początku Igrzysk mnie się spodobał i zdecydowanie wolę go bardziej od Gale. W stosunku do Katniss był niesamowicie kochany, nigdy z niej nie zrezygnował i starał się, jak mógł, aby to ona była bezpieczna. Niesamowicie troskliwy, wiecznie uśmiechnięty oraz gotowy do pomocy pomimo swojej fajtłapowatej natury. Jak go tutaj nie kochać?



Percy Jackson


Kto nie uwielbia Percy'ego? Zdecydowanie nie ja. Z każdą częścią coraz bardziej się w nim zakochiwałam. W jego dziwnych przemyśleniach, niewiedzy o mitologii czy "najpierw działam, potem myślę". Prawie przez cały czas mnie rozśmieszał, nawet w sytuacjach najbardziej poważnych. Mimo swojej lekkomyślności, to jest bardzo odważny i zdecydowany, wie po jakiej stronie walczy i w imię czego.



Leo


W poprzednim poście on również się pojawił, jednak zdecydowanie wolałabym, by był dla mnie kimś więcej. Jednak istnieje pewna przeszkoda pod taką postacią, że jest on bohaterem powieści. 
Jest to chłopak zabawny, który potrafi rozśmieszyć mnie do łez. Z umiejętnością oraz miłością do wszystkiego, co mechaniczne. Na dodatek gorący (taki suchar z mojej strony).



Radar


Ze wspaniałego Trio z Papierowych Miast najbardziej urzekł mnie właśnie Radar. Chłopak prowadzący własną stronę informacyjną, z poczuciem humoru (jednak nie aż tak wielkim, jak Ben) i z dystansem do siebie samego. Myślał on nad każdą sprawą inteligentnie oraz nie podejmował pochodnych decyzji.



Adam


To jest bohater naprawdę prawdziwy. On podobnie, jak my miał uczucia, potrafił się nie zgodzić z różnymi przekomarzaniami Mii. Jednak przede wszystkich był wobec niej straszliwie opiekuńczy oraz kochał ją z całego serduszka. Z opowieści głównej bohaterki można wywnioskować, iż wydaję się on być niezwykle typowy, lecz wraz z kolejnymi historiami dowiadujemy się, jak wrażliwy oraz dobry jest.



Rudy


Rudy ze Złodziejki książek, to jedna z wielu moich ulubionych postaci. Podobnie, jak reszta kandydatów na randkę ze mną, on również się na tą listę załapał. Jest to chłopiec odważny, zabawny, starający się być dla każdego wokoło dobry. Uwielbia biegać oraz za wszelką cenę stara się zdobyć całusa od swojej przyjaciółki.
Pokochałam go za każdą z tych rzeczy i niesamowicie płakałam nad tym, co się z nim pod koniec książki wydarzyło.




No i jest dziesiątka! A teraz wy piszcie swoje dziesięć typów w komentarzach, jeśli macie ochotę. Naprawdę chętnie je przeczytam :)

niedziela, 22 marca 2015

Zaczekaj na mnie


Zaczekaj na mnie to pierwszy tom serii Czekam na ciebie autorstwa J. Lynn. Tłumaczeniem zajęłą się Barbara Kowalska. Książka pojawiła się w
lutym 2013 roku, w Polsce powieść pojawiła się dzięki wydawnictwu Amber w marcu 2014 roku.


Dziewiętnastoletnia Avery pragnąć ułożyć swoje życie od nowa, wybiera się na studia najdalej położone od rodzinnego miasta. Za swoje oszczędności kupuje małe, lecz przytulne, mieszkanko i zaczyna żyć na własny rachunek. Zostawia za sobą nieprzyjemną przeszłość, nie rozmawia z nikim ze swojego starego domu - nawet z rodzicami. Podekscytowana nową przyszłością, zaczyna naukę oraz układać swoje życie.
Jednak już pierwszego dnia spóźnia się na pierwszą w tym roku lekcję astronomii. Biegnąc korytarzem po schodach wpada na przystojnego chłopaka, który przedstawia się jej jako Cameron. Dziewczyna czując się niezwykle upokorzona oraz zawstydzona ucieka i nie idzie na pierwsze zajęcia. Lecz ich spotkanie nie było tym ostatnim, na kolejnych zajęciach zostają przydzieleni w parę. Mają oglądać oraz opisywać gwiazdy. Chłopak bardzo stara się do niej zbliżyć, chce być blisko niej. Jednak ona pomimo tylu upływu lat nie może sobie na to pozwolić, boi się, że wszystko, co zdarzyło się wcześniej powróci.

"- Jesteśmy twoimi przyjaciółmi! Takie jest prawo przyjaźni, że mówisz nam to, czego nie chcesz nam powiedzieć.
Opadła mi szczęka.
- Co?! Przecież to bez sensu.
- Ale takie jest prawo - potwierdziła żarliwie Brittany."

Mamy dwóch najgłówniejszych bohaterów powieści - Avery i Camerona. Oczywiście wszyscy już domyślacie się o co chodzi, w końcu to gatunek New Adult, więc trudno o nie pewną schematyczność. Oni się poznają, zakochują się, ale jest coś, co im przeszkadza do pełni szczęścia.
Jak można opisać Avery? Jako dość nieśmiałą i niezdarną dziewczynę, a przede wszystkim odczułam, że stara się każdego od siebie odrzucić. Czyli "Ja nie mogę być kochana i ja nie mogę kochać". Zaś Cameron to jest chyba największa zaleta tej książki. Mimo iż z początku wydaję się być bardzo macho oraz chamskim dupkiem, to przy bliższym spotkaniu dowiadujemy się, że to kochany chłopak. Był naprawdę słodki, jeśli chodzi o sposób zbliżenia się do głównej bohaterki. (SPOILER!) Na przykład: Przychodził do niej, co ranek niedziela i przygotowywał śniadanie. (SPOILER!)
Kolejnymi plusami książki to dwójka przyjaciół dziewczyny. Niestety powiem wam, że nie pamiętam ich imion (Brittany i...?), a książkę oddałam na początku tygodnia do biblioteki (halo, halo, mózgu, gdzie się podziałeś?). W każdym razie ich rozmowy to jest największa zaleta. Były zabawne, szczere i przekomiczne! Tym bardziej przyjaciel Avery, który cały czas jej powtarzał, że na jej miejscu już, by wskoczył do łóżka Cameronowi.

"Nic nie cementuje związku bardziej niż żółw maszerujący przez kuchnię."

Prócz historii, która jest naprawdę przewidywalna (albo i nie jest, jednak ja sobie przypadkiem zaspoilerowałam dalszą akcję) to miło się ją czyta. Z uśmiechem na ustach. Zabawne dialogi, sytuacje oraz sama relacja Avery i Camerona, to jest to za co warto przeczytać tę powieść. Jednak sama w sobie historia porusza, a książkę czyta się jednym tchem, połykając kolejne słowa, aby jak najszybciej dojść do miejsca, gdzie wszystko się wyjaśnia.

"- Dziękuję ci. - lekko uniósł kącik ust.
- Za co?
- Że zaczekałeś na mnie..."

Podsumowując: Mnie się powieść osobiście podobała. Czasem uwielbiam przeczytać, coś naprawdę oczywistego i dobrze się przy tym bawić. Książka nie nudzi, można się pośmiać przy niej, a nawet malutka łza popłynie po policzku.
Jeśli komuś podobają się takie tematy, jakie pojawiają się w tej książce, to mogę mu polecić ją z całego serca. Bo czytając ją nie poczuje się, że to czas stracony.
Bohaterowie wydają się naprawdę prawdziwi, trochę głupkowaci jak studenci, ale i poważni, jak na ich wiek przystało. Każdy ma inny charakter, własne dziwne odzywki, a powieść składa się również z nic nie znaczących rozmów dla fabuły. To tak, jakbyśmy uczestniczyli w normalnej rozmowie, realnych ludzi.
Nie jestem jednak pewna, czy aby na pewno sięgnę po kolejne tomy. Moim zdaniem książka świetnie się zakończyła i tak, by mogło być. Jednak jeśli w bibliotece znajdę kolejny tom, to... czemu nie?





środa, 18 marca 2015

Pamiętnik księżniczki - cała seria (1-10)


W dzisiejszej recenzji pragnę wam przedstawić serię książek, do których mam ogromnie wielki sentyment. Była to seria, która popchnęła mnie całkowicie w stronę książkoholictwa. Przed wami Pamiętnik księżniczki, części od pierwszej do dziesiątej. Autorką jest bardzo znana amerykańska pisarka Meg Cabot. Tłumaczeniem zajęły się Edyta Janczewska i Ewa Spirydowic. Książk zostały wydane od roku 2000 do 2009, również w Polsce przez wydawnictwo Amber. Na podstawie powieści powstały dwa filmy (Pamiętnik księżniczki i Pamiętnik księżniczki 2).

Mia, a właściwie Amelia Mignonette Grimaldi Thermopolis Renaldo, jest normalną czternastolatką. Uczy się dość przeciętnie, nie jest popularna (ma tylko jedną przyjaciółkę, która tylko wydaję rozkazy) i nie jest pięknością. Opisuje siebie jako niestworzonego mutanda. Jest w wielu organizacjach, które pomagają środowisku oraz jest całkowitą wegetarianką. Jest nieślubnym dzieckiem swojej matki artystki. No i oczywiście Mia ma swojego Grubego Louie'ego. Nic więcej jej do życia nie jest potrzeba, jest szczęśliwa będąc tym kim jest i nic za nic nie chciałaby zamienić w swoim życiu.
Aż pewnego feralnego dnia odwiedza ją jej ojciec z Genowii. Dowiaduję się, że jest on księciem tego małego kraju tuż obok Francji i rządzi nim, a ponieważ nie może mieć więcej dzieci, to właśnie ona jest następczynią tronu. Wszystko zaczyna się zmieniać. Mia za wszelką cenę pragnie zatrzymać swoje dotychczasowe życie. Jej stara babka niezmiernie ją irytuje oraz stara się z niej zrobić damę dworu. Uczy ją lekcji manier oraz francuskiego. Dziewczyna stara się, aby na światło dzienne nie wyszło to kim naprawdę ma być. Jednak jak to zrobić, gdy tata karze ją wozić do szkoły limuzyną oraz rozkazuje, że ma za nią łazić ochroniarz? A jej nagłe zmiany w wyglądzie? Co powiedzą inni? Przyjaciółka zostanie? Jak odróżnić, kto będzie ją naprawdę kochać, a kto będzie kochać jej tytuł?

"Miałam Michaela dla siebie już całe dwa lata.Nie mogę wisieć na nim bez przerwy, odgradzając go od całego świata, który naprawdę potrzebuje jego i jego geniuszu. Ale...
ALE CO JA POCZNĘ JEŚLI NIE BĘDĘ NAWET MOGŁA POWĄCHAĆ JEGO SZYI?
Równie dobrze mogłabym umrzeć."
  ~ PK 8

Postać Mii jest dość pozytywna, jednak od pierwszej do ostatniej części można zauważyć, że uwielbia zbyt bardzo dramatyzować i wyolbrzymiać. Każdy mały problem staję się nagle ogromny. Jak zawsze to jest minus w książce, lecz tutaj jest to ogromny plus. Zaraz po tym, jak Mia robi ogromną awanturę to zaprzepaszcza wszystko. Okazuje się totalnie śmiesznym zamieszaniem, istny cyrk! W każdej części znajdzie się taki punkt, kiedy dziewczyna nie potrafi utrzymać języka za zębami i wybucha. Oczywiście wszystko kończy się dobrze, nawet bardzo (trwa to do czasu kolejnej
części, wtedy wszystko zaczyna się na nowo!).
Kolejnymi ważnymi postaciami są Lilly i jej brat Micheal, Grandmère (babka Mii), Tina Hakin Baba i  rodzice księżniczki. Każdy odgrywa bardzo wielką rolę w życiu nastolatki, która przez każdą część dorasta oraz dowiaduję się coraz więcej. Potrafi bardziej zachować się jak księżniczka, a nawet na zakończeniu stać się nią i mieć swój własny Happy End, bo każda księżniczka w końcu taki ma.

"Jesteś księżniczką. A księżniczki nie uciekają, kiedy sprawy zaczynają się komplikować. Księżniczki prostują plecy i z podniesioną głową wychodzą naprzeciw katastrofie, która je czeka. Dzielnie i bez skarg." ~ PK 3

Fabuła powieści nie jest jednolita. TUTAJ MOGĄ BYĆ SPOILERY! W pierwszej części zmagamy się z byciem księżniczką oraz reakcją na to wszystkich mediach. W drugiej uczymy się czego nie należy wymawiać w czasie wywiadu na całą Amerykę oraz jak zareagować, gdy nasza mama oznajmi, że jest w ciąży z twoim nauczycielem od algebry. W trzeciej części próbujemy wszystkim udowodnić, że nasz książęcy kuzyn chce zabić, by przejąć nasz tron i... jak powiedzieć dyskretnie starszemu bratu jej przyjaciółki, że się za nim szaleje. W czwartej odwiedzamy zamek w Genowii oraz staramy się uświadomić babce, iż pragniemy wyjść za miłość swojego życia. W piątej znajdziemy "poradnik", co zrobić, aby nasz chłopak wybrał się na swój bal maturalny i nas zabrał ze sobą. W szóstej uczymy się rządzić. W siódmej staramy się udowodnić, że umiemy się bawić. W ósmej przeżywamy największą depresję życiową oraz nie udaje nam się zatrzymać swojego księcia z bajki w kraju. W dziewiątej staramy się leczyć na złamane serce. Aż w końcu w dziesiątce wszystko naprawiamy  (i starać się nie zwracać uwagi na byłego, który dalej coś do nas czuje). KONIEC SPOILERÓW!


"Kiedy człowiek dorasta traci też przyjaciół- jeśli ma szczęście to tylko tych niewłaściwych, którzy może nie są tak dobrzy, jak się o nich kiedyś myślało. Jeśli masz szczęście, to uda się utrzymać tych, którzy są prawdziwymi przyjaciółmi, tych, którzy zawsze przy tobie trwali... Nawet jeśli tobie się wydawało, że nie trwają.
Bo tacy przyjaciele są cenniejsi od wszelkich diademów świata." ~ PK 10

Podsumowując: Jest to seria książek, gdzie wraz z główną bohaterką się dojrzewa oraz uczy życia. Popełniamy błędy i staramy się je naprawić. Czytając te powieści można poczuć, jakie naprawdę jest skomplikowane życie nastoletniej księżniczki Genowii.
Książka jest napisana najpierw w języku czternastolatki, ale wraz z kolejną częścią styl pisarski się zmienia, staję się coraz bardziej dojrzalszy, bo i główna bohaterka pisząca pamiętnik się zmienia. Mnie się to podobało, bo to wydawało się bardzo realne. W końcu jaka czternastolatka pisze językiem godnym jakiegoś wspaniałego pisarza?
Osobiście świetnie się bawiłam czytając te serię, czasem sięgam po nią (najczęściej po swoją ulubioną dziesiątkę, która zawiera chyba najlepszą dawkę humoru oraz jest tam wspaniały Happy End). Nadal czuję tę samą magię, jak za pierwszym razem. I dalej przejmuję się losami Mii i Micheala, jak za pierwszym razem!
Jeśli chodzi o film to nie oglądała go. Widząc, jak zwiastun odbiega od książki stwierdziłam: "Nie, nie będę się stresować tym, jak bardzo zniszczyli moją serię książek". Dlatego oceńcie go sami, gdyż ja nie zamierzam tego robić.

Tak z innej beczki, w tym roku ma zostać wydana jedenasta część, która dzieję się kilka lat po wydarzeniach z ostatniej części.





poniedziałek, 16 marca 2015

Top 10: bohaterowie książkowi, z którymi chcielibyśmy się zaprzyjaźnić




http://www.kreatywa.net/
Klik, aby przenieść się do pomysłodawczyni!


Tydzień już minął i pora na kolejne Top 10. Wybaczcie proszę, że tak późno, jednak jeśli mam być szczera - zapomniałam. Przyznaję się bez bicia, ale bardzo wiele rzeczy mi wylatuje z głowy. Jakby wlatywało jednym uchem, a po chwili wylatywało drugim. Jednak mniejsza...
Dzisiaj przyszedł czas na Top 10: bohaterowie książkowi, z którymi chcielibyśmy się zaprzyjaźnić



Myślę, że będzie to dla mnie okropnie trudne biorąc po uwagę, jak wiele postaci książkowych kocham. Trudno będzie wybrać tych dziesięciu! Dlatego, jeśli się oczywiście nie obrazicie, nie podam rankingu. Po prostu... będzie mi bardzo trudno stwierdzić z kim najbardziej chciałabym się zaprzyjaźnić.





Wielkie Trio, czyli: Thomas, Newt i Minho




Zaczynając przygodę ze Streferami już od samego początku pokochałam każdego z jego mieszkańców (dobrze, nie będę oszukiwać, Teresy nigdy nie lubiłam, jednak mimo to uważam, że nie powinna ona skończyć tak, jak skończyła. To było nie fair!). Jednak moje serce skradło to trio. Każdy na swój sposób był inny, jednak nie wyobrażam sobie każdego z nich osobno. Oni są dla mnie, jak trójka przyjaciół, którzy będą wytykać sobie wady i śmiać się z siebie nawzajem, jednak gdy przyjdzie, co do czego - to skoczą za sobą w ogień. 
I to właśnie z nimi pragnę się zaprzyjaźnić. Mieć tak wspaniałych kumpli to byłoby coś!




Bliźniacy: Fred i George




Odkąd pojawili się w pierwszej części, w pierwszej scenie, kiedy nabrali swoją mamę na "Nie jestem Fred, jestem George" już ich pokochałam. W każdej części tworzą oni to coraz głupsze i zabawniejsze dowcipy, no i stają się coraz bardziej szlachetni oraz lojalni wobec swoich przyjaciół, sprzymierzeńców. 
Bardzo pragnę ich poznać i szczerzę żałuję, że oni nie istnieją (oraz nienawidzę Rowling, jak mogła stworzyć tak wspaniałych braci? Tak bardzo realnych!).




Kolejne trio, czyli: Percy, Annabeth i Grover




Gdy zaczęłam pierwszą część pokochałam tych troję. Kolejne trio, które skradło moje serduszko. Każdy z nich inny, odmienny od siebie całkowicie, a jednak tworzyli zgrany zespół. Tylko pozazdrościć takiej przyjaźni, wsparcia między sobą i zaufania. Jeśli miałabym iść na starcie z Tytanami, Kronosem i innymi tego typu świństwami, to tylko i wyłącznie z nimi.




Księżniczka Mia




Tę damę z całą pewnością chciałabym poznać, a co dopiero zaprzyjaźnić! To ona wprowadziła mnie we wspaniały świat czytelnictwa, w świat, gdzie żyje się milionami żyć i czuję to, co postacie zapisane na kartkach papieru. 
Mimo swojego dziecinnego, czasem irytującego zachowania, była kobietą, która walczy z przeciwnościami losu i pokazuje, że mimo iż nagle nas świat się zmienia, nie trzeba zmieniać się w zupełnie inną osobę. Można nadal pozostać sobą. To jest osoba, z którą naprawdę warto się zaprzyjaźnić i wraz z nią przeżywać zwariowane przygody.



Kolejna Mia




Tutaj pragnę wam przedstawić Mię, która w czasie swojej przygody w świecie fikcji przeżyła wielką tragedię. Walczyła z przeciwnościami losu, z samotnością, smutkiem, żalem i płaczem. Mimo iż w tej powieści nie pojawiły się żadne potwory, buldożercy czy sam Lord Voldemort, to myślę, że i ona musiała się wykazać ogromną odwagą, aby dokonać takiego, a nie innego wyboru.
Czytając wszystkie jej wspomnienia, od bycia dzieckiem do nastolatki, czułam, że niemal znam ją od początku życia. Stała mi się bliska.




Złodziejka książek, czyli: Liesel 




Ona od początku przypadła do mojego gustu. Przypominała trochę mnie - tyle, że ja nie mam aż takiego odwagi, by kraść książki, zostanę przy uczciwym kupowaniu lub wypożyczaniu z biblioteki. 
Przez całą powieść zmagała się z wieloma problemami, przez cały czas czuła strach i bycie odmienną. Przez ten czas spędzony na ulicy Niebiańskiej wydarzyło się tyle okropnych, jak i radosnych wydarzeń - a ona im podołała. Zdecydowanie chciałabym się z nią zaprzyjaźnić lub razem czytać książki.


Chuck




To jest postać, która nie da się nie kochać. Z nim definitywnie chciałabym się zaprzyjaźnić. Z chłopcem, który cały czas szukał przyjaciela, z którym mógłby się włóczyć po Stefie. Kogoś kto byłby jego bratem. To był mały, niedoceniany chłopiec, który musiał czyścić toalety. A jednak, na samym końcu ukazał swoją lojalność i szlachetność wobec przyjaciół. Poświęcił się dla tego, który go nie opuścił oraz był z nim przez cały czas.
Chciałabym go znaleźć, przytulić.




Wielbicielka ogrodów, czyli: Mary




Tą postać już w dzieciństwie chciałam poznać. Dziewczynka, która z zarozumiałej i aroganckiej, pełnej samolubności, zmieniła się w dobrą, współczującą młodą kobietę. Jej wielka podróż od domu zastępczego do domu jej wujka przemieniła ją. Przemieniła się wtedy, gdy Marta uczyła ją się ubierać, gdy spotkała swojego kuzyna i kiedy wreszcie odkryła tajemniczy ogród.
Z nią na pewno bym się zaprzyjaźniła.




Czwórka rodzeństwa: Łucja, Edmund, Zuzanna i Piotr




Od pierwszej strony czytania Opowieści z Narnii ich pokochałam. Rodzeństwo, które, jak każde się kłóci i sobie psoci. Jednak potrafili się razem zgrać oraz być jedną, wielką niezwyciężoną drużyną. Pokonali wiele przeciwności, wybaczali sobie i dbali o siebie.
Co tu jeszcze mówić? Z pewnością chciałabym ich poznać!


Syn Hefajstosa, czyli: Leo




Mimo iż dopiero jestem po pierwszym tomie Bogów Olimpijskich, to już pokochałam tę postać. Z poczuciem humoru, lojalnością i skłonnością do majsterkowania. Mimo iż odziedziczył po swoim ojcu nieumiejętność do kontaktów międzyludzkich, to podbił moje serce. Zapragnęłam go spotkać i razem z nim spędzić czas. Zaprzyjaźnić się.





No i jest dziesięciu!
Było ciężko wybrać ich, ale dałam radę!




Kochani chciałabym przeprosić was za to, że nie pojawia się w tym miesiącu za dużo recenzji. Więcej jest tutaj Tagów i innych postów. Nie chcę, abyście byli znudzeni lub znużeni tym. Dlatego uprzedzam, a raczej spróbuję obiecać, że jutro lub we środę pojawi się recenzja. Nawet wam zdradzę czego, pragnę zrecenzować całą serię Pamiętnika księżniczki.



niedziela, 15 marca 2015

Stosik #1



Witam!

Postanowiłam, że podzielę się z wami moimi ostatnimi zdobyczami, z tego miesiąca. Jest to bardzo mały stosik, gdyż staram się, jak mogę bym kupowała tyle ile czytam - na razie niezbyt dobrze mi to wychodzi.
Dlatego przedstawiam swój mały stosik (który w porównaniu z grudniowym jest naprawdę maluśki)!









Od góry:

  1. W otchłani Beth Revis - jest to moja wygrana w konkursie u Caroline Livre, bardzo dziękuję za nią! (Więcej o tym za chwilkę)
  2. Powód by oddychać Rebecca Donovan - odkąd dowiedziałam się, że jest w biedronce, to już od tygodnia na nią "polowałam". Kupiłam ją za 25,99 zł.
  3. Oddychając z trudem Rebecca Donovan - tutaj jest podobnie, jak w przypadku pierwszego tomu i w tej samej cenie. Nie mogę się doczekać, aby przeczytać oby dwa tomy.






Wszystkie książki są śliczne i nie mogę się doczekać, aby po nie sięgnąć. Niestety jednak będą musiały czekać w kolejce, jak każde inne powieści na moich półkach.




No i na końcu pragnę serdecznie podziękować Carolinie !
Bardzo Ci dziękuję, naprawdę nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam czytając tego bloga - a co dopiero, gdy odrywałam papier paczuszki. Książka jest śliczna, wspaniała, niemal nie widać żadnych śladów użytkowania!
Postaram się, jak najszybciej się ją przeczytać, aby napisać recenzję :)

Dziękuję również za zakładki i serduszko origami!

http://przygody-mola-ksiazkowego.blogspot.com/
Klik, aby dostać się do bloga!



Oto mój malutki stosik, postaram się dodawać więcej tego typu postów (i miejmy nadzieję, że będą większe!) np. pod koniec miesiąca, jako podsumowanie ile zebrałam książek itp.
Podoba wam się pomysł dodawania takich postów?



środa, 11 marca 2015

Zabójcze piękno


W tej recenzji pragnę wam przedstawić książkę pod tytułem Zabójcze piękno, której autorką jest Joy Fielding. Tłumaczeniem zajęła się Anna Zielińska. Powieść pojawiła się w roku 2007 przez amerykańskie wydawnictwo Atria Books. W
Polsce pojawiła się w roku 2008 dzięki Świat Książki. O ile dobrze się orientuje w roku 2014 pojawiło się wznowione wydanie w Polsce z nową okładką.

W miasteczku Torrance ginie dziewczyna, ładna i piękna blondynka. Wszystkimi mieszkańcami wstrząsa śmierć znanej oraz lubianej dziewczyny. Wtedy na niegdyś spokojne, bezpieczne miasteczko pada cień strachu. Ginie następna nastolatka, a ludzie popadając w coraz większy strach. Z dziennika zabójcy dowiadujemy się, że to jeszcze nie koniec, a początek.
Kim jest zabójca? Sąsiad z naprzeciwka, grubaśny policjant czy niebezpieczny właściciel restauracji? Każdy jest podejrzany, każdy może być mordercą.

"Czy nienawiść ma taką samą moc jak miłość? Według mnie: tak. Właściwie myślę, że nienawiść jest silniejsza."

Książka jest pisana z perspektywy każdego mieszkańca miasteczka i mordercy. Co rozdział zmienia się narracja, przez co jeszcze bardziej czujemy się zdezorientowani oraz coraz trudniej ocenić nam kto jest prawdziwym zabójcą. Przez całą powieść - od początku do końca - nie wiedziałam kto nim jest, moje podejrzenia, co rusz się zmieniały. Choć muszę wam powiedzieć, że przez jedną jedyną sekundę przeszedł mi przez myśl morderca, ale uznałam, że to z pewnością nie jest on. To nie mógł być on! A jednak...

"Mężczyźni udają zakochanych, żeby zaciągnąć kobietę do łóżka, kobiety udają ochotę na seks, aby zdobyć miłość."

Przez czterysta stron książka trzyma w napięciu, czujesz podobne zagrożenie, co mieszkańcy. Siedzisz zwinięty w kulkę i obgryzasz paznokcie, pożerając coraz to kolejne słowa na stronie. Bawisz się w detektywa wraz z policjantem, przeżywasz załamanie z porzuconą nauczycielką, czujesz strach pięknej nastolatki oraz widzisz oczami wyobraźni panikę jaką zioniesz jako zabójca.
Powieść czyta się szybko, przyjemnie. Wysili się przy niej szare komórki próbując złapać przestępcę, którego stworzyła Joy i to - w moim zdaniem - w mistrzowski sposób. Jest to książka, która zachęciła mnie do tego typu gatunku, za co jej dziękuję.

"Pamiętaj o wczorajszym dniu, lecz żyj dzisiejszym."

Podsumowując: Jest to bardzo dobry kryminał, thriller przy, którym spędzicie dobry wieczór lub popołudnie na łapaniu zabójcy piękna. Mogę was zapewnić, że nie będzie to czas stracony. Joy pisze wspaniałym stylem pisarskim, który się z przyjemnością czyta. Akcja rozwija się w odpowiednim tempie, nie jest na siłę przedłużane, ani na siłę przyśpieszane.
Jest to książka, gdy na samym zakończeniu, gdy już dowiesz się kim jest zabójca, powiesz: "Jak to? Nie może być!".
Książkę przeczytałam pod namową mojej siostry i mamy, które chciały się dowiedzieć, czy ja zgadnę zabójcę, jak się okazało: nie. Choć raz byłam blisko
Z pewnością sięgnę po więcej książek autorki, które już widziałam na półkach w swojej bibliotece.





Każdy może być zabójcą... 



poniedziałek, 9 marca 2015

Top 10: miejsc znane z literatury, które chcielibyśmy odwiedzić





Postanowiłam, że wezmę udział w akcji Top 10 organizowaną przez Kreatywę. Jest to akcja, w której co tydzień podaję się top 10 różnych rzeczy według siebie. Będę sobie ze zbioru wybierać Top 10 coś związane z książkami czy czytelnictwem i co każdy poniedziałek (a przynajmniej postaram się!) będę wstawiać post.
Więc dziś zaczniemy od Top 10: miejsc znane z literatury, które chcielibyśmy odwiedzić. Więc zaczynajmy!




1. Tajemniczy ogród - to jest definitywnie miejsce numer jeden! Uwielbiam tę książkę od dzieciństwa i zawsze chciałam mieć swój własny Tajemniczy Ogród. Zawsze marzyłam sobie, że w przyszłości zrobię sobie taki sam, jak w książce. I, że będzie tylko i wyłącznie mój!



2. Narnia - to bez wątpienia mogę dać na drugie miejsce. Przez cały czas czytałam, podobnie jak Tajemniczy Ogród, Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa. Zawsze chciałam się tam znaleźć. W miejscu, które widziałam w głowię, chciałam zobaczyć krasnale, centaury i wiele innych. Jak byłam mniejsza zawsze zaglądałam do szaf, za ubrania, aby sprawdzić, czy nie ma tam przejścia do Narnii.






3. Strefa - może to wyda się dziwne, ale od pierwszych stron Więźnia Labiryntu pokochałam Strefę. Pragnęłam tam się znaleźć. Chciałam spróbować dań Patelniaka i po prostu być częścią społeczności Streferów. Chciałam pójść do pokoju map oraz stać się zwiadowcą (choć biorąc pod uwagę, jak szybko się męczę w czasie biegania oraz jak tego nienawidzę, to na pewno złapałby mnie któryś z buldożerców).





4. Obóz Herosów - kto, by nie chciał się znaleźć w Obozie Herosów, gdzie wraz z resztą swojego rodzeństwa możesz się doskonalić w walce, a wieczorami spędzać czas przy ognisku? Miejsce, gdzie nikt nie jest dziwny oraz każdy jest półbogiem? Pokochałam to miejsce od pierwszego spotkania z nim w Percy'm Jacksonie.





5. Hogwart - oczywiście i on musiał się pojawić! To miejsce, którego po prostu nie można nie kochać i na pewno każdy choć przez chwilę pragnął się tam znaleźć. Latać na miotle, grać w quidditcha, pójść do chatki Hagrida, sowiarni czy zjeść obiad w wielkiej salii. Spędzić czas na lekcjach lub w dorminatorium (dobrze napisałam?). 



6. Los Diablos - miasto w piekle przedstawionym w książce Ja, Diablica. Jest to wspaniałe miejsce, gdzie każdy mieszka w willi i pracuje dla przyjemności. Nikt mu za to nie płaci i nic nie kosztuje, nie ma tam żadnych pieniędzy! Wszyscy mają odlotowe samochody. Można otrzymać zaproszenie od Lucyfera na jego przyjęcia, gdzie spotka się wiele osobistości, jak Kleopatrę czy Napoleona Bonaparte.

Niestety nigdzie nie ma żadnego obrazka, ani fanarta.


7. Nora - na pewno każdy zna domek rodziny Wesley'ów (Harry Potter). Jest to wspaniała chatka, która już od pierwszego opisu mi się spodobała. Wiele magicznych przedmiotów. Najbardziej uwielbiam ten zegar wskazujący, gdzie są poszczególni członkowie rodziny. Po za tym wspaniale byłoby spędzić czas z samymi "rudzielcami".



8. Kapitol - co prawda nie chciałabym znaleźć się w żadnym z dystryktów z Igrzysk Śmierci. Jednak jestem ciekawa, jak wygląda życie w Panem. Być jedną z tych umalowanych mieszkanek o kolorowych włosach i strojach, którzy nie znają biedy czy niedostatku.



9.  Molching - ulica w Monachium na terenie III Rzeszy, pojawiająca się w Złodziejce książek. Chciałabym się tam znaleźć nie ze względu na wojnę, jednak ze względu na tą całą atmosferę. Chciałabym poznać Rudego, biegającego po boisku umalowany błotem niczym ciemnoskóry biegacz. Chciałabym spotkać Liesel i razem z nią kraść książki.



10. Bullerbyn - książkę Dzieci z Bullerbyn czytałam wiele razy i zawsze chciałam się znaleźć z bohaterami oraz z nimi zamieszkać w blisko położonych siebie domkach. Chciałam robić z nimi sprawunki, bawić się lalkami i chować w stogu siana.





Podoba wam się tego typu post? Chcielibyście, by co tydzień się taki pojawiał? Piszcie w komentarzu, bo ten post jest pewnego rodzaju próbą i jakby odskocznią od recenzji książek :)

A wasze fikcyjne miejsca z literatury? Możecie podać swoją kolejność, jak macie ochotę, chętnie poczytam.