sobota, 16 maja 2015

PS. Kocham cię


W dzisiejszej recenzji pragnę wam zaprezentować pierwszą przeze mnie przeczytaną książkę autorstwa Ceceli Ahern. Jest to PS. Kocham cię. Tłumaczeniem zajęła się Monika Wiśniewska.
Powieść wydało Thorndike Press w kwietniu 2004 roku, zaś w Polsce książka pojawiła się dzięki Świat Książki w roku 2008. Na jej podstawie w roku 2007 pojawiła się ekranizacja pod tym samym tytułem. W role główne wcielili się: Hilary Swank, Gerard Butler, Lisa Kurdow.

W wieku trzydziestu lat Holly Kennedy traci męża, jej największego przyjaciela, jak i największą miłość. Kobieta nie potrafi się pogodzić z faktem, że on odszedł. Przez większość czasu nie rusza się z domu, z sypialni, a właściwie z łóżka. Robi jedynie krótkie podróże do toalety.
Kiedy wszyscy myślą, że nikt nie będzie mógł już pomóc jej wyzwolić się z bólu i otępienia, to pomaga jej... jej zmarły mąż Gerry. Zostawił jej dwanaście listów na dwanaście miesięcy, aby Holly ponownie zaczęła cieszyć się życiem i by mogła ruszyć dalej.

"Zawieszona między przeszłością a utraconą przyszłością, zaczęła się nieomal dusić."

Zaczęłam czytać tę książkę nie bardzo wiedząc, co się po niej spodziewać. Jeśli mam być szczera to nawet nie przeczytałam tyłu okładki, krótkiego opisu. Po prostu od razu zaczęłam czytać strona po stronie. Od razu mnie wciągnęła. Akcja ma swoje tempo, raz nieco ślimacze, raz nieco pędzące, jednak to jest ogromna zaleta! W ten sposób łatwo sobie wyobrazić, że taka Holly naprawdę istnieje. Raz ma mnóstwo problemów i zero wyjścia z sytuacji, a raz wszystko idzie jak z płatka. Raz na wozie, raz po wozem. Normalne życie!
Na co warto zwrócić uwagę? Na niezwykłą zwykłą fabułę. Niby nic, niby autorka ukazała nam normalne życie, życiowe sytuacje, a jednak sprawiła, że historia nabrała magii bez magii. Sama koncepcja listów jest ciekawa i zawsze odnosi się do życie bohaterki, wygląda to tak jakby Gerry pisał te listy widząc, co wyprawia jego żona.


"Fruń do księżyca, a jeśli ci się nie uda, i tak znajdziesz się pośród gwiazd"

Bohaterkę nie da się nie lubić. Jest ciekawa, miła, pomocna i nieco ciapowata. Mimo czasem irytującego zachowania to ją bardzo polubiłam. Tak samo wspomnienia o jej mężu, wydawał się on postacią niemal idealną, z kilkoma wadami, które dodawały mu tej idealności.
Inne postacie również są ciekawe oraz bardzo namacalne, wydają się prawdziwe. Raz współczują, raz uderzą z liścia w twarz i powiedzą "Weź się w garść!".


"Walka o pokój jest jak pieprzenie w imię dziewictwa."

Podsumowując: Uwielbiam, uwielbiam tę książkę. Jest ona piękna, bardzo życiowa. Aż trudno uwierzyć, że to debiut autorki.
Akcja jest raz powolna, raz pędząca, a język przyjemny. Łatwo i szybko się czyta te prawie czterysta sześćdziesiąt stron. Gdy będzie się przy końcówce to będzie się prosić, aby powieść ta nigdy się nie kończyła.
Co do filmu: nie podobał mnie się. Kompletnie odbiega od książki, nie przekazuje tego, co ona oraz aktorzy, moim skromnym zdaniem, nie są dobrze dobrani. Zrobili z Holly głupią panienkę, która nie zachowuje się jakby straciła męża (oczywiście na początku popłakuje, ale potem gdy zobaczy innego faceta to jest jak "Bierz mnie koleś"). Masakra. Obejrzałam do końca i stwierdziłam, że nigdy więcej nie obejrzę tej ekranizacji. Zdecydowanie nie polecam.




______________________________________________________________

Mam do was jedno pytanie, chcielibyście, by na blogu pojawiły się jakieś cykle typu recenzje/przeżycia po filmie, grze? Piszcie w komentarzach!


22 komentarze:

  1. Oglądałam film ze względu na Butlera :D uwielbiam go :)
    Książki nie czytałam ale mam zamiar już od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś po przeczytaniu "Love, Rosie" jestem trochę sceptycznie nastawiona do tej autorki. Książka była dla mnie sporym rozczarowaniem, mimo, że wielu osobom bardzo się podobała i mam dziwne przeczucie, że z "PS. Kocham Cię" będzie podobnie. Może kiedyś się skuszę, ale póki co dam sobie spokój ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "P.s. Kocham Cię" i byłam pod ogromnym wrażeniem :) 100 razy lepsza od filmu :)

    http://ja-ty-i-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. P.S. Kocham Cię to jedna z nielicznych książek z gatunku romans, która tak mnie urzekła. Ogólnie Ahern jest niesamowitą autorką.
    Świetna recenzja, a co do filmu - zgadzam się z Tobą w 100 procentach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę czytałam i muszę przyznać,że mnie urzekła.Filmu jeszcze nie oglądałam,ale może kiedyś to nadrobię z ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książkę czytałam niedawno i była naprawdę dobra, chociaż "Love, Rosie" zrobiło na mnie większe wrażenie. A filmu na razie nie mam ochoty oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tej autorki czytałam "love Rosie" gdzie jest podobny motyw listów, więc może i za to się wezmę w wakacje. Film oglądałam i wydał mi się przeciętny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam tą autorkę! Czytałam 'P.S.Kocham cię" i mi się podobała,ale moim zdaniem ekranizacja była o wiele lepsza! Cóż,każdy ma inne zdanie.

    http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo chcę przeczytać! ,,Love, Rosie" tej autorki mnie zachwyciło, także koniecznie chcę sięgnąć po pozostałe książki tej autorki :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam film i czytałam książkę. Bardzo mi się podobał zarówno film jak i książka:)
    Przy okazji zostałaś przeze mnie nominowana do poniekąd wymyślonego przeze moją osobą tagu: "Gatunki muzyczne: Book Tag". Jeżeli miałabyś ochotę wziąć udział zapraszam po więcej szczegółów:
    http://w-krainie-slow.blogspot.com/2015/05/gatunki-muzyczne-book-tag_16.html

    Zapraszam także na rozdawajkę. Wystarczy się zgłosić, aby wygrać jedną z czterech książek.

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie chyba nie przypadła aż tak do gustu. Coś kojarzę, że chyba nawet bardziej podobał mi się film. Ale któż to wie, stara już jestem, pamięć nie ta, a książkę czytałam dawno dawno temu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Stopniowo poznaje książki Cecelii Ahern. Póki co przeczytałam dwie i jestem nimi zauroczona, z pewnością sięgnę po pozostałe jej książki w tym "PS. Kocham cię" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Ahern. Z każdą recenzja się coraz bardziej przekonuję i wkrótce chyba naprawdę pójdę wydać swoje ostatnie pieniądze na jej powieści. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale postanowiłam, że zostawię ja na walentynki :)
    Świetna recenzja, jak zwykle :D

    Pozdrawiam:*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę rozejrzeć się za książkami tej autorki. Może i mnie się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Film mi się wydał o wiele fajniejszy, niż książka niestety.

    OdpowiedzUsuń
  17. Może kiedy przeczytam ''Love, Rosie'' i mi się ta książka spodoba to sięgnę i po ''PS: Kocham cię'' :) Co do pytania na koniec to jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio bardzo chciałam nabyć tą pozycję, ale mój entuzjazm jakoś osłabł.
    Niemniej z chęcią zapoznam się z tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  19. To Koniecznie musisz przeczytać Love Rosie jest genialne ;)
    Co do Ps. Kocham cię muszę koniecznie pożreć tą powieść bo zapowiada się tak dobra jak Love Rosie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Love, Rosie" już czytałam i również się mnie podobała :)

      Usuń
  20. Widziałam tylko film, który budzi moim zdaniem mieszane uczucia. Z jednej strony wzrusza, a z drugiej czegoś mi w nim zabrakło. Na szczęście juz jakiś czas temu go widziałam i mogę w koncu pomysleć o ksiażce, która powinna być o niebo lepsza ;) Chyba książki są lepsze od ich ekranizacji.

    OdpowiedzUsuń
  21. Skoro tak bardzo podobało Ci się PS Kocham Cię, koniecznie przeczytaj Love, Rosie ;) A o filmach chętnie poczytam.

    OdpowiedzUsuń