W tej recenzji chcę wam zaprezentować ostatni tom dystopicznej trylogii Igrzyska Śmierci - Kosogłos. Autorką tej powieści jest Suzanne Collins, tłumaczeniem na nasz język zajęli się Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz. Powieść została wydana przez Scholastic w
sierpniu 2010 roku. W Polsce zaś pojawiła się dzięki Media Rodzina w listopadzie 2010 roku. Książka doczekała się pierwszej z dwóch ekranizacji, pierwsza miała swoją premierę w listopadzie 2014 roku, a druga zapowiedziana jest na rok 2015. W role główne wcielili się (oraz wcielą się): Jennifer Lawrance, Josh Hutcherson i Liam Hemsworth.
Katniss po wydarzeniach na arenie w czasie Ćwierćwiecza Poskromienia, trafia do dystryktu trzynastego, o którym myślała jak ruinach. Tak naprawdę okazuję się, że mieszkańcy tego rejonu cały czas pracują nad zemstą na Kapitolu i mają to, co pomoże im zachęcić inne dystrykty do buntu - Katniss. Katniss jako symbol Kosogłosa, symbol rebelii. Główna bohaterka z początku się nie zgadza, lecz później po wytyczonych przez siebie warunkach decyduję się na to.
Droga jednak nie jest tak łatwa jakby mogło się wydawać. Katniss musi nauczyć się grać, będzie musiała walczyć, a przede wszystkim będzie musiała spróbować odbić Peetę, który został na arenie.
Jednak prezydent Snow przygotował wiele niespodzianek dla rebelii...
"(...) mam serdecznie dość ludzi, którzy mnie okłamują dla mojego dobra, bo tak naprawdę chodzi o ich dobro."
To ostatni tom z sławnego na cały świat cyklu. Musiałam na niego długo czekać. Mimo iż od razu poleciałam po skończeniu W Pierścieniu Ognia do biblioteki to się okazało, że ktoś mnie uprzedził. Czekałam TRZY MIESIĄCE na to aż powieść zostanie oddana, a ja w tym czasie myślałam, że będę sobie włosy rwać, gdyż nie wytrzymam w tej niepewności. Więc, gdy tylko się pojawiła, człap i już jej nie było, a ja rozkoszowałam się ciągiem dalszym historii.
Powiem wam jedno: trzeci tom jest najlepszy ze wszystkich. Tutaj autorka naprawdę się wysiliła. Wspaniale opisała wygląd, organizację oraz życie w dystrykcie trzynastym. Wspaniale pokazała strach, niepewność i skrajne emocje Katniss. Emocje wylewają się ze stron. Raz się śmiałam, raz czytałam z szybko bijącym sercem, raz po prostu wylewałam z siebie litry łez.
Mam wrażenie, że autorka po prostu wyciągnęła największą artylerię i strzeliła prosto w serca czytelników, a przynajmniej moje.
"Ogień jest zaraźliwy! I jeśli my płoniemy, ty płoniesz razem z nami."
Co można powiedzieć o bohaterach?
Nadal mnie wkurzał trójkąt miłosny - dobra to nie o bohaterach, ale musiałam to napisać.
Katniss czasem miała momenty, gdy mnie irytowała swoim zachowaniem. Najbardziej jednak zdenerwował mnie Gale, który zachowywał się... dziwnie. Jakby nie liczyła się dla niego Kotna, lecz zupełnie co innego.
Pojawiło się również sporo innych postaci oraz zostały bardziej rozwinięte postacie Finnicka, Prim i Johanna. Również wielu innych. Co było dla mnie świetnym posunięciem, bo dzięki temu bardziej się do nich zbliżyłam oraz polubiłam.
"Nie ma powrotu, więc równie dobrze możemy żyć dalej."
Podsumowując: Kosogłos jest najlepszą częścią z trylogii Suzanne Collins. Jednak nie jest ona bez wad. Mam tutaj na myśli ostatnie sceny, wydarzenia. Były chaotycznie opisane, że w sumie niewiele z nich zrozumiałam oraz trudno było mi je wyobrazić. Również po epilogu nieco więcej się spodziewałam, jednak nie będę narzekać, bo w końcu stało się to, co chciałam.
Autorka zagrała na naszych emocjach i sercach, sprawiając, że tę książkę po prostu nie da się nie przeżywać. Również Collins popisała się bohaterami, tworząc ciekawe postacie i rozwijając je, dzięki czemu możemy je nieco lepiej poznać.
Co do ekranizacji, byłam na pierwszej części w kinie i po prostu ogromnie to przeżywałam podobnie jak powieść. Raz się śmiałam, raz oglądałam z powagą i pod sam koniec tonęłam w swoich łzach
Teraz muszę oczekiwać kolejnej i ostatniej części, by przekonać się, jak tę widzi reżyser.
Igrzyska Śmierci to chyba dość popularna trylogia. Chyba już wszyscy ją czytali... oprócz mnie. I jakoś wcale mnie do niej (na razie) nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą trylogię cztery lata temu i pamiętam tylko, że mi się strasznie podobała. Odświeżam sobie pamięć tylko ekranizacjami i czekam z niecierpliwością na ostatnią część :))
OdpowiedzUsuńNigdy nie przepadałam za Igrzyskami śmierci, jednak kiedyś na pewno do nich wrócę zobaczyć czy coś się zmieniło:)
OdpowiedzUsuńMiałam szczęście czytać całą trylogię jedna po drugiej. Przyznam szczerze, że to właśnie druga część, "W pierścieniu ognia" podobała mi się najbardziej. Niemniej jednak "Kosogłos" również trzymał w napięciu. Szkoda tylko, że autorka zakończyła trylogię w tak... banalny sposób.
OdpowiedzUsuńTrylogię czytałam dość dawno i pamiętam, że bardzo mi się spodobała. Jednak teraz jakoś dosyć obojętnie przechodzę obok jej ekranizacji.
OdpowiedzUsuńLubię tą trylogię. Dzięki niej właściwie zaczęłam nałogowo czytać. Chyba czas ją sobie przypomnieć. Ekranizacje zaś średnio mi się podobały. Choć w sumie Kosogłos dobrze im wyszedł.
OdpowiedzUsuńTakże uważam, że ta część jest najlepszą z tej trylogii. Chociaż.... Sama nie wiem. Uwielbiam tę serię, trudno mi powiedzieć.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jak zwykle :D
Pozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Ja niestety nie przeczytałem żadnej książki z serii i bardzo tego żałuję. Chyba muszę nadrobić zaległości po tak pozytywnej recenzji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W
Uwielbiam tą trylogię! Zdecydowanie mój numer jeden :)
OdpowiedzUsuńJak weszłam na Twojego bloga to pierwsze co zobaczyłam to oczywiście nagłówek - sprawa oczywista ktoś może powiedzieć, ale często zdarza się tak, że w ogóle nie zwraca się na niego uwagi, a u Ciebie nie mogłam nie zatrzymać się na nim dłużej i się nie uśmiechnąć - toż to wykapana ja! :D
OdpowiedzUsuńA całą serię mam w planach i na pewno się na nią skuszę ;)
wiele się o tej książce ostatnimi czasy mówi. Może w końcu i ja sięgnę po serie.
OdpowiedzUsuńKsiążek nie czytałam, ale oglądałam film i teraz nie wiem czy czytać...
OdpowiedzUsuńSporo było szumu o tej książce (w ogóle o całej trylogii) w mojej szkole, sporo osób ją czytało, chociaż ja nie miałam okazji po nią sięgnąć. O filmie też słyszałam dużo pozytywnych opinii i tutaj też je widzę, także w końcu muszę włączyć tę adaptację książki! Bardzo dobra recenzja jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńhttp://larysa-de-villiers.blogspot.com [klik]
Wiele osób uważa,że jest to najlepsza część trylogii :)
OdpowiedzUsuńKsiążki co prawda nie przeczytałam (ja zła!), ale na filmie byłam w kinie i do dzisiaj pamiętam te emocje :)
OdpowiedzUsuńCała trylogia leży na półce mojej siostry, a ja nie mam czasu się w końcu za nią zabrać. Pewnie kiedyś sięgnę, ale nie wiem jeszcze kiedy ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ostatniego tomu jeszcze nie czytałam. Stoi na półce wyczekując na swoją kolejkę. Narobiłaś mi ochoty by rzucić wszystko i po niego sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie. :]
Kosogłos jest najlepszy z całej trylogii i rozpiernicza system ;)
OdpowiedzUsuńBędę to powtarzać zawsze i wszędzie ;)
I jest to moja jedna z ulubionych trylogii ;)
Wspaniałe uwieńczenie wspaniałej trylogii. Małe niesmaki były, ale gdzie ich nie ma?
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Trylogię czytałam ... moze 2 lata temu i pamiętam, ze zrobiła na mnie wrazenie i mysle, ze gdy znajdę wolną chwilkę, to przeczytam po raz kolejny, bo warto! Co do ekranizacji, to zupełnie nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:>
rosaneczkainparadise.blogspot.com
P.S. dopiero zaczynam, więc zapraszam serdecznie :)