
Tłumaczeniem na nasz język tej powieści zajęła się Anna Sak. Książkę wydano Dutton Juvenile w roku 2005. W Polsce zaś w październiku 2013 roku przez wydawnictwo Bukowy Las. Prawdopodobnie pojawi się ekranizacja tej powieści, jednak tylko obiło mi się to o uszy.
Miles to zwyczajny chłopak. Może nie tyle, co zwyczajny. Nie ma przyjaciół, w szkole większość osób go ignoruje. Ma obsesję na punkcie ostatnich słów wielkich osobistości oraz na poszukiwaniu Wielkiego Być Może. W końcu chłopak podejmuje decyzję, aby wyruszyć na poszukiwania Wielkiego Być Może. Myśli, że może uda mu się je znaleźć w szkole z internatem. Już pierwszego dnia poznaje Chipa, który prosi, aby nazywać go Pułkownik, Takumiego oraz niesamowitą dziewczynę o imieniu Alaska.
Od tej chwili wszystko w życiu chłopaka się zmienia. On i jego nowi przyjaciele przechodzą przez wiele przygód, które mogą się skończyć wydaleniem ze szkoły. Razem wyruszają na poszukiwanie Wielkiego Być Może.
"-Po tym wszystkim ciągle wydaje mi się, że jedyne wyjście to proste i szybkie wyjście - ale wybieram labirynt. Labirynt jest do bani, ale i tak go wybieram."
Szukając Alaski to debiut słynnego autora, na pewno większość z was czytała choć jedno jego dzieło. Zetknięcie z tą powieścią było moim czwartym spotkaniem z twórczością "Zielonego". Co mogę o niej powiedzieć?
Powieść wciąga, od pierwszych stron pochłania. Od początku występuje w niej humor, głupie komentarze głównego bohatera oraz ciągłe rozmyślania o wszystkim i o niczym. Mimo to porównując tę książkę z innymi można zauważyć, że warsztat autora się poprawił. Nie twierdzę, że ta powieść napisana jest okropnie. Nie jest świetna! Tylko trudno przestawić się na tyle komentarzy walniętych w jedno zdanie.
Mimo wszystko Szukając Alaski szybko się czyta, wplątujemy się w wir wydarzeń, z których nie da się wyjść. W czasie czytania najdzie nas wiele przemyśleń, co jest chyba bardzo charakterystyczne dla twórczości Johna.
"Ostatnie słowa Thomasa Edisona to: Tam po drugiej stronie jest bardzo pięknie. Nie wiem, gdzie to jest, ale wierzę, że jest gdzieś ta druga strona, i mam nadzieję, że jest tam pięknie."
Co mogę powiedzieć o postaciach? Urzekli mnie samymi sobą.
Każdy z nich inni, nieidealni. Każdy z inną sylwetkę, różnej narodowości i z głupimi nawykami. To wszystko sprawia, że aż trudno jest nie związać się z nimi choć trochę. Pokochałam Milesa, Pułkownika, Takumiego i Alaskę. Każdy z nich jest rąbnięte na swój własny sposób, a czytanie wymiany zdań między nimi przyprawia o ból policzków ze śmiechu.
Oczywiście pojawia się o wiele więcej różnych bohaterów, którzy niby nic nie wnoszą do fabuły, ale jednak ją podkoloryzują.
"- Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. Kupiono cię na wyprzedaży i na wyprzedaż powrócisz."
Podsumowując: Szukając Alaski nie jest wspaniałym arcydziełem, jednak czytając ją po raz kolejny przeniesiemy się w świat wykreowany przez autora. Wyniesiemy pewną życiową lekcję, przyprawi ona nas o chwilę przemyślenia, o zatrzymanie się na sekundę i pomyśli "A co z moim Wielkie Być Może?". Pomyślimy o tym, czym naprawdę jest życie oraz czy wykorzystujemy je w stu procentach.
Spędzimy wspaniałe chwile, które nawet trochę nas wzruszą. Zobaczymy czym naprawdę jest przyjaźń i ile w stanie jest znieść człowiek.
Książka napisana jest prostym językiem, przez co czyta się ją szybko. Jak raz się usiądzie to nie będzie można się od niej oderwać.
Jeśli chodzi o ekranizację, to chętnie bym ją obejrzała. Jestem ciekawa, jak wszystko zostałoby przedstawione na ekranie.
Uwielbiam tę książkę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Greena, a to zdecydowanie jedna z lepszych jego autorstwa. Uwielbiam ją ;)
OdpowiedzUsuńKsiązkę dopiero będę czytać :) Mam nadzieje, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Szukając Alaski", ale mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści pana Greena. Zainteresowała mnie "Szukając Alaski". :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ta książka będzie równie dobra jak "Papierowe miasta". Oraz nie tak zła jak " 15 razy Katherine" :)))
OdpowiedzUsuńDobra.. chyba czas nadrobić zaległości i w końcu przeczytać jakąś książkę tego autora. :)
OdpowiedzUsuńbooks-culture.blogspot.com
Pozycja obowiązkowa, ale kiedy się za nią zabiorę to już inna sprawa... ;)
OdpowiedzUsuńNa mnie "Szukając Alaski" zrobiło wieksze wrażenie niż na Tobie, bardzo mi się ona spodobała i jest wg mnie jedną z lepszych tego autora :)
OdpowiedzUsuńmyslamipisane.blogspot.com
Kiedy ja w końcu wezmę się za tego Greena?! Przydałoby się, jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Greena. Tej jeszcze nie czytałam. Mam nadzieję, że to się zmieni!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą książkę, mimo, że pokazuję, iż nastolatkowie na studiach tylko piją i ćpają. Z jednej strony mnie wkurzała, ale z drugiej urzekła. Do tej pory nie mogę jej zapomnieć... ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna powieść, wolę jednak inne jego książki :D
OdpowiedzUsuńObserwuję! : )
http://bookocholic.blogspot.com/
Bardzo doceniam ksiażki, które uczą czegoś swoich czytelników. Dlatego też sięgnę i po "Szukając Alaski"
OdpowiedzUsuńMuszę ją w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam w planach zaznajomić się z twórczością Greena, bo jak na razie czytałam tylko GWN ;)
OdpowiedzUsuń