środa, 13 maja 2015

Niebo istnieje... naprawdę!


Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki, którą przeczytałam z dwa miesiące temu, ostatnio oglądałam film i zdecydowałam się ją teraz dla was napisać. Przedstawiam wam powieść Niebo istnieje... naprawdę! autorstwa Todda Burpona i Lynn Vincent. Tłumaczeniem tej książki zajęła się
Olga Pieńkowska-Kordeczka. Powieść opublikowano dzięki wydawnictwu Nelson w listopadzie 2010 roku, zaś w Polsce pojawiła się dzięki Dom Wydawniczy Rafael w roku 2011.
Jak wcześniej wspomniałam, na podstawie tej powieści powstał film o tym samym tytule, a w role główne wcielili się: Greg Kinnear, Kelly Reilly i Connor Corum.


Ta książka jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, które przytrafiły się synu Todda Burpona - Coltonowi.
Małemu chłopakowi pęka wyrostek robaczkowy i potrzebuje nagłej operacji, która jest niezwykle niebezpieczna dla niego. Jednak, jak się okazuje przeszła ona pomyślnie, a chłopiec zaczyna opowiadać historie nie z tej ziemi - a właściwie to z nieba. Czteroletnie dziecko zaczyna opowiadać rodzicom przygody jakie przeżył w niebie. Powiedział, że opuścił swoje ciało, usłyszał  śpiew aniołów oraz widział swoich rodziców, którzy zamartwiali się podczas operacji. Zaczyna również mówić o rzeczach, o których z pewnością nie wiedziałoby małe dziecko oraz o tajemnicach jakie nie zdradzili mu rodzice.


"- Colton, powiedziałeś, że śpiewały ci w szpitalu anioły? 
Pokiwał energicznie główką, przytakując. 
- A co ci śpiewały? (...) 
- No, śpiewały "Jezus mnie kocha" i "Jezus walczył w bitwie o Jerycho - odpowiedział z powagą. - Prosiłem, żeby zaśpiewały "We will, we will rock you", ale nie chciały."

Obiecałam sobie, że nie obejrzę filmu zanim nie przeczytam książki. Po prostu unikałam go jak ognia - co było trudne biorąc pod uwagę, że katechetka uparła się, że musimy oglądać tę ekranizację na lekcji religii. Na szczęście jednak nie za wiele sobie zaspoilerowałam.
Jakie są moje wrażenia po książce? Powiem wam, że nieco się zawiodłam. Oczywiście nie sądzę, że historia nie jest piękna, bo jest. Jednak te wszystkie wspomnienia spisane przez Burpo jakoś nie przemawiają do mnie. Są one napisane sztywno i bez emocji, bez żadnych barw. Uważam, że mogłoby to wypaść o wiele lepiej.
Wciągnęłam się w tę powieść, choć naprawdę przeszkadzał mi język jakim została ona napisana. Nie potrafię się do dziś z tym pogodzić. Te prawie dwieście stron szybciutko przeczytałam, jednak zanim zasiadłam do filmu to minęły... dwa miesiące. Jestem naprawdę szybka!


"Dobrze jest być silnym i obdarzać innych pomocą. Jednak my nauczyliśmy się, że bezbronność i bezradność pozwala innym odnaleźć w sobie siłę, by nam pomóc."

Co można powiedzieć o bohaterach?
Zdecydowanie są różni i muszę przyznać, nie są płascy jakby mogło się to wydawać. Są ciekawi, a mały Colton w rzeczywistości był małym chłopcem z małym zasobem słów. Jednak mimo tego bardzo ciekawie wypowiadał się o niebie. O tym jak wyglądają anioły, jak wygląda niebo i tak dalej.
Czasem zachowanie ojca chłopca było irytujące. Cały czas chciał wyciągnąć więcej od niego, cały czas go o to wypytywał, jakby żył tylko dlatego. Podejrzewam, że w rzeczywistości jego żonę musiało nieźle to denerwować, lecz nam czytelnikom poszło to na rękę, dowiedzieliśmy się o wiele więcej.


"Zawodnicy są w stanie zamortyzować ciosy, bo są na nie przygotowani. Nokaut to zwykle uderzenie , którego najmniej się spodziewają."

Podsumowując: Książka ma wspaniałą fabułę, jednak wykonanie poszło zdecydowanie gorzej. Jednak nie żałuję przeczytania tej krótkiej powieści.
Tutaj muszę definitywnie powiedzieć, że film jest lepszy od oryginału. Usunięto, co prawda kilka wątków, lecz oglądając ekranizację bardzo się wczuwa. Ja oglądałam z zainteresowaniem oraz w niektórych momentach płakałam jak bóbr. Tutaj też jest lepiej pokazane, jak to wszystko wpłynęło na rodzinę i mieszkańców. Pokazano, jak się wyśmiewano z nich i jak musieli znosić kryzys finansowy.
Zdecydowanie nie raz, nie dwa wrócę do filmu.





18 komentarzy:

  1. słyszałam o filmie i chciałam go obejrzeć, nawet nie wiedziałam że jest książka, więc dodaje ją do listy do przeczytania, a potem biorę się za film :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo słyszałam o filmie i książkę też bardzo chcę przeczytać!

    http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, że naprawdę mnie zaintrygowałaś. Słyszałam odrobinę o tej książce, ale dzięki cytatom i recenzji poczułam, że mogłaby to być naprawdę dobra lektura :)

    LimoBooks :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa wydaje się być ta książka. I film. Z chęcią sięgnę po tę pozycję. Jestem ciekawa, jak czteroletnie dziecko może opisać niebo.

    OdpowiedzUsuń
  5. O tej książce ciężko nie słyszeć, w swoim czasie naprawdę było o niej głośno. Szkoda, że nie przypadł Ci do gustu język w historii - tu wręcz prosi się o taki, który byłby pełen emocji i widzę, że tak jak ja zwracasz na to dużą uwagę. Poszukam w pobliskiej bibliotece, może uda się upolować, bo mimo wszystko jestem tej historii ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do książki raczej mnie nie ciągnie - nie zaczytuję się w takim gatunku - ale film z chęcią obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem chyba jedyna, bo o tej książce nie słyszałam. Nie jest to jakaś książka którą koniecznie chciałabym przeczytać, ale będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i oglądałam. Książka jednak chyba bardziej mi się podobała :) Film też niezły, bardzo ciepły :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam wiele o filmie, ale także wyszłam z założenia najpierw książka, później film. Po twojej recenzji nie wiem czy sięgnę po książkę, ale film na pewno obejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę o książce i o filmie, ale jestem zaciekawiona. Poszukam w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mam w planach film. zobaczymy jak to będzie z książką:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może obejrzę film ale chyba dopiero w wakacje bo obecnie brakuje mi czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem fanką filmów, więc oglądam bardzo rzadko, ale będę mieć na uwadze :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. O książce/filmie od dłuższego czasu huczy w moim otoczeniu, a jakoś nikt i nic nie mogło mnie do książki (bo wiadomo, to bardziej lubię) zachęcić. Po twojej recenzji wreszcie otworzyłam się na nią. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam książki i filmy oparte na faktach :-) zachęciłaś mnie strasznie żeby i z tym się zapoznać :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam książki i filmy oparte na faktach :-) zachęciłaś mnie strasznie żeby i z tym się zapoznać :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do Tagu "Celebrity Book TAG" Zapraszam no wzięcia udziału w zabawie :) Więcej u mnie http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Byłam na premierze tego filmu w kinie i myślę, że raczej już po książkę nie sięgnę ;) Po prostu film był tak dobry, że wolę go oglądać kilka razy w kółko i płakać :)

    OdpowiedzUsuń