sobota, 25 kwietnia 2015

Przebudzenie



W tej recenzji mogą się pojawić spoilery z pierwszego tomu trylogii!


W tej recenzji pragnę wam zaprezentować drugi tom z serii Najciemniejsze moce/Najmroczniejsze moce - Przebudzenie. Autorką tej trylogii jest Kelley Armstrong, tłumaczeniem powieści zajął się Jerzy Łoziński. Wydano ją przez HarperTeen we kwietniu 2009 roku, w Polsce pojawiła się dzięki Zysk i S-ka w listopadzie 2010 roku.



Życie Chloe diametralnie się zmieniło w ciągu bardzo małego odcinka czasu. Była normalną nastolatką, a tak przynajmniej się jej wydawało. Gdy dowiedziała się, że jest chodzącym eksperymentem, zmodyfikowaną przez Grupę Edisona, która również grzebała w genach jej przyjaciołom.
Aby uciec od bezwzględnych naukowców, Chloe i trójka jej towarzyszy opuszcza Lyle House. Każdy z nich jest, tak samo niebezpieczny według naukowców, nie zawahają się użyć drastycznych środków, aby pozbyć się czworga nastolatków z powierzchni ziemi.

 "Kiedy jej obecne życie straci blask nowości, zacznie dostrzegać rysy i szczeliny, a wpatrując się w nie, zrozumie prawdę."

 Po pierwszym tomie, który mnie oczarował, od razu sięgnęłam po drugi (bo tak się składa, że bardzo inteligentna ja wypożyczyła najpierw drugi tom, zamiast pierwszego). Podobnie, jak poprzednia część, ta jest pisana przyjemnym językiem, który czyta się z łatwością oraz z wielką szybkością. Kiedy raz się usiądzie to nie można się oderwać. Mimo iż ta powieść nie jest wspaniałym arcydziełem literatury, to i tak wczuje się w bohaterów, którzy są od siebie różni. Wczujemy się w akcję, która raz pędzi, a raz zwalnia, aby nas zaskoczyć i znów popędzić wprost przed siebie. Cisza przed burzą.
Tutaj przez większość powieści mamy dwóch bohaterów, gdyż przez niefortunny przypadek czwórka nastolatków się rozdziela. Moim zdaniem był to świetny zabieg, ponieważ my wraz z Chloe możemy poznać nieco lepiej jednego z najbardziej skrytych bohaterów - przy okazji mojego ulubionego.
Przy okazji warto wspomnieć, że niektóre młodzieżowe odzywki zniknęły - przez, co odetchnęłam z ulgą, gdyż naprawdę to mnie irytuję.

"-Uratowałaś mi życie. Jakżeż ja ci się odwdzięczę?
-Wystarczy niewygasająca życzliwość. Ja się na to bardzo chętnie piszę [...]
-Czy w ramach życzliwości może być nadtłuczone jabłko?"

Bardzo łatwo dostrzec różnicę między główną bohaterką z początku serii, a z początku tego tomu. Mimo iż jest to niewielka zmiana, to i tak da się dostrzec, że postać nieco wydoroślała. Stała się o wiele bardziej poważniejsza i dojrzalsza. Nawet przyszło jej trochę odwagi, lecz i tak często obawiała się swoich mocy oraz tego, że potrafi przez sen przywołać zmarłych.
Kolejni nowi bohaterowie, właściwie nie nowi, powinnam powiedzieć, że ich wątek bardziej się rozwija w tym tomie. Poznajemy bardziej Tori, która w poprzednim tomie była wrogiem numer jeden, teraz zaś została sprzymierzeńcem bohaterów. Polubiłam ją, mimo jej dziwnego hobby jakim było upokarzanie przy byle okazji Chloe.
Tak, jak wcześniej wspomniałam, tutaj o wiele więcej dowiadujemy się o Dereku, który w pierwszej części był irytującym gburem, wściekającym się na bohaterkę z byle powodu.

"Przypadkiem udało ci się unieszkodliwić tę kobietę i już jesteś Rambo?"

Podsumowując: Przebudzenie jest o wiele lepszy od Wezwania.
W tym tomie dominuje ucieczka, przez co wraz z bohaterami czujemy wieczny niepokój o to, że zostaniemy nagle złapani. Znajdziemy tutaj wiele konfliktów między nastolatkami oraz różnymi istotami, które wcale nie chcą widzieć na swoim terenie ich. Mamy tutaj ironiczny humor Tori, zgryźliwe uwagi Dereka, przesympatyczne komentarze Simona oraz porównywanie życia do filmu przez Chloe. Czego chcieć więcej?
Powieść czytało mnie się szybko, bardziej przywiązałam się do postaci, a kiedy skończyłam czytać, to miałam ochotę lecieć do biblioteki po ostatnią część.


Nie musisz być żywy, żeby się obudzić…

11 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej serii, ale zaciekawiłaś mnie, więc może kiedyś się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam przyjemności zetknąć się z serią, ale fantastyka nie należy do mojego ulubionego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka w moim typie. Może jak natknę się na nią w bibliotece wypożyczę. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje gusta - chyba sięgnę :) Będę szukać ;)
    Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam recenzji, by nie narazić się na spojlery, o których sama wspomniałaś :P Jednak po cytatach stwierdzam, że może być ciekawie :)
    isabellin5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jak najbardziej dla mnie/1 Muszę szybciutko się za nia zabrać lub dopisać do długiej listy "do przeczytania" :D

    http://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie przeczytam, jak tylko skończę 2839384 innych pozycji... Eh te problemy książkoholików...

    Zapraszam do mnie: bookocholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pierwszej części bardzo się zawiodłam, więc nie wiem czy po kolejną sięgnę. No, ale skoro mówisz, że druga jest lepsza od pierwszej to może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wezwanie czytałam, ale z powodu braku kontynuacji w bibliotece, serię odpuściłam :) Książka miała wiele minusów, ale ogólnie była ok. Skoro Przebudzenie okazało się lepsze, to może kiedyś sięgnę po nią jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Są ludzie, którzy Pottera czytają niechronologicznie (podobno istnieją, chociaż osobiście ich nie znam).
    Nie dla mnie taka literatura. Każdy oczekuje od powieści czegoś zupełnie innego, a podobne pozycje jakoś nie pasują do mojego kanonu sztuki literackiej jako godnej uwagi. No, ale co kto lubi, nie mnie oceniać - mogę jedynie skromnie opiniować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam co nieco o tej serii, ale póki co mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś? ;)

    OdpowiedzUsuń