piątek, 26 grudnia 2014

Złodziejka książek


W tej recenzji chciałabym wam przedstawić książkę, jaką niedawno skończyłam czytać. Poczułam ogromną chęć napisania właśnie o niej. Jest to Złodziejka książek Markusa Zusaka. Tłumaczeniem zajęła się Hanna Baltyn. Powieść została wydana przez Picador w roku 2005, zaś w Polsce przez Nasza Księgarnia w roku 2008. Książka
doczekała się swojej ekranizacji w październiku 2013 roku.

Rok 1939. Liesel Meminger jedzie pociągiem ze swoją matką i braciszkiem, za oknem padają śliczne płatki śniegu i wieje mocny wicher. Wtedy też dziewczynka zauważa, że jej brat nie oddycha. W czasie jego pogrzebu, widzi pierwszą książkę, którą kradnie.
Następnie dziesięciolatka zostaje zostawiona na "niebiańskiej ulicy" u państwa Hubermann, gdzie ma zostać już na stałe. Liesel uczy się tam dzięki nowemu papie czytać, uczy się kradzieży ze swoim przyjacielem, który bardzo chcę dostać od niej buziaka. Odkrywa piękno słów, prawdziwą miłość, przyjaźń i poświęcenie. Uczy się stawania w obranie tych, których kocha i odwagi. Dowiaduje się prawdy o ciężkich czasach w jakich przyszło jej żyć, uczy się kłamać, by przeżyć z rodziną zastępczą.
Jak się dowiedziałam o tej książce i jak przykuła moją uwagę? Przechodząc w empiku na dział z książkami (a lubię tam wchodzić, by znaleźć nowe ciekawe powieści) zobaczyłam okładkę filmową, niezbyt ciekawa oraz zachęcająca w moim odczuciu. To co mnie zainteresowało to tytuł. Nie czytając z tyłu, o czym w ogóle jest, zapisałam w pamięci.
W końcu jednak znalazłam ją w bibliotece i przez chwilę się wahałam, czy aby na pewno ją przeczytam. Jednak ta pierwsza okładka wydała mi się tak zachęcająca i mająca w sobie tyle tajemniczości, że ją wzięłam.

"Nienawidziłam słów i kochałam je.
Mam nadzieję, że nauczyłam się ich używać."

Bohaterowie w czasie trwania utworu zmieniają się, nabywają pewnych prawd i doświadczeń życia, nabierają swoich opinii. Każdy z czasem, powoli w niezauważalnym dla nas momencie się zmieniają. Dopiero pod koniec możemy porównać ich zachowanie z początku powieści na pod koniec. Liesel z małej dziewczynki zmienia się w dorosłą kobietę, która zaczyna rozumieć powagę sytuacji w jakich się znajduję.
Z każdą postacią czułam się związana, jakbym każdego z nich znała. Dlatego bardzo trudno było mi ich pożegnać na samym końcu. Gdy skończyłam ostatnią stronę.



"Żeby żyć.
Bo życie warte jest życia.
Choćby ceną była wina i wstyd."

Narratorem jest Śmierć, w ciekawy sposób przedstawia nam całą historię, cofając się czasem w przeszłość, to przeskakując trochę w przyszłość. Zmieniając miejsca położenia z Złodziejki książek to na innych bohaterów związanych z główną postacią. Pokazuje przeszłość nowego papy Liesel, jego przeżycia na I oraz II wojnie światowej. Oraz wielu innych, aby tu wam nie spoilerować, to nie rzecze dalej.
Narrator posługuje się mnóstwem dziwnych, lecz całkowicie zrozumiałych metafor. Czasem zarzuci czarnym humorem lub doda komentarz od siebie. Powie wiele prawd o ludziach i otaczających ich świecie.

"Ludzie zwykle odkładają najważniejsze słowa na później, a ich bliscy odnajdują je w pośmiertnych listach."

Podsumowując: jest to powieść wspaniała. Po pierwszych stronach nie potrafiłam się oderwać. Czułam się jakbym była w tamtym świecie, jaki stworzył Markus. Czułam się bardzo związana z bohaterami. Już wtedy wiedziałam, że ta powieść będzie moją ulubioną.
To książka, która pokazuje oblicze wojny oczami dziecka, które nie bardzo wie, co znacząc symbole, słowa, które ich uczyli za czasów III Rzeszy. Pokazuje, że nie każdy mieszkaniec Niemiec stał za wszystkim, co w tamtejszych czasach robił Hitler. Ukazuje, jak całe człowieczeństwo ludzkie było zduszane, a jak karano ludzi o wielkich sercach.
Przez całą powieść się zaśmiejesz, będziesz się denerwować losami bohaterów oraz będziesz z nimi płakać.
Co do filmu, to też jest piękny, jednak nie aż tak jak książka. Kiedy oglądałam ekranizację miałam wrażenie, że twórcy starają się włożyć, jak najwięcej z pięćset stron w dwu godzinny film. Domyślam się, że zapewne chcieli pokazać całą magię jaka zawarta jest pomiędzy stronami historii.





2 komentarze:

  1. Czytałam książkę, była genialna, jedna z lepszych jakie poznałam w tym roku! Film średnio przypadł mi do gustu..

    OdpowiedzUsuń