sobota, 6 grudnia 2014

Papierowe miasta


Papierowe miasta to książka Johna Greena, która podobnie, jak Gwiazd naszych wina, zwiera w sobie mnóstwo przemyśleń i kolejnych metafor. Autor opublikował ją w październiku 2008 roku przez wydawnictwo Dutton Books. W Polsce zaś zajęło się tym Bukowy Las w czerwcu 2013 roku. Tłumaczeniem zajęła się Renata Biniek.
Ekranizacja jest zaplanowana na czerwiec 2015, a w role główne wcielą się: Nat Wolff, Cara Delevingne, Austin Abrams i Justice Smith.

Quentin Jacobsen, znany też wśród przyjaciół jako Q, żyje spokojnie swoim życiem Uczy się w liceum, aby dostać się do dobrej uczelni, jest szczery ze swoimi rodzicami i co dzień przychodzi kilkanaście minut wcześniej do szkoły, by spotkać się z przyjaciółmi. Podobnie, jak normalny chłopak, zakochuje się w nieosiągalnej przez siebie dziewczynie. Ona - Margo, jego sąsiadka, szalona, żadną przygód, buntowniczka i popularna. Brzmi dość typowo, prawda?
Jednak to ona, niczym tajny ninja wchodzi do jego pokoju i prosi go o jedną przysługę. Prosi, aby wziął udział w jednej z jej misji, która ma na celu ośmieszyć wszystkich tych, którzy ją skrzywdzili. Zauroczony Q, oczywiście się zgadza - przy okazji marudząc Margo, że to jest niebezpieczne. Dzień po niesamowitej przygodzie, jaką przeżywają, Q dowiaduje się, że jego obiekt westchnień znika. Po krótkim czasie odkrywa, że dziewczyna zostawia mu wskazówki, gdzie może ją znaleźć.
Powiem wam, że ja czytając nie wiedziałam czego się spodziewać, gdyż po raz pierwszy w życiu nie czytałam opisu. Włączyłam ebooka na telefonie i czytałam, w drodzę do szkoły, na przerwach i na lekcjach, póki mobilne urządzenie nie padło (oraz, jak to nokie lumie mają w zwyczaju, powiedzieć "Do widzenia"). Nie potrafiłam się oderwać od tej powieści, jednak musiałam się hamować, gdyż to tak niegrzecznie w towarzystwie siedzieć na komórce.

"Nic nigdy nie zdarza się tak jak to sobie wyobrażamy"

W tej historii, oprócz samej fabuły, najwspanialsi są bohaterowie. Są zabawni, mają swoje wstydliwe sekrety, mają różne przemyślenia oraz są szczerzy. Moim zdaniem - bardzo prawdziwi. O wiele lepsi niż w Gwiazd naszych wina. Johnowi o wiele lepiej idzie pisanie książek oczami płci męskiej niż kobiecej, o wiele lepiej oddaje w powieści to "coś". Q jest lepszym bohaterem niż Hazel Grace.
Do jakich postaci się przywiązałam? Do oczywiście, często zwanej przeze mnie, "Świętej trójcy" - Q, Bena i Radara. Każdy z innym poczuciem humoru, z innymi odzywkami, marzeniam i ambicjami. Tak różni, a jednak tworzą tak zgraną ekipę przyjaciół, która będzie się wspierać w najbardziej trudnych momentach.

"Czasami on jest taki pomylony, że okazuje się wręcz genialny"

Metafory, jedna najbardziej mi się podobała, odnosząca się do tytułu. Bardzo skłoniła mnie do reflekcji i do pewnych przemyśleń nad życiem.
Co mogę jeszcze powiedzieć... Styl pisania jest przyjemny, z opisami, jak lubię. Nic dodać nic ująć. Fabuła, porywająca i wspaniała.
Okładka, moim skromnym zdaniem, wcale nie oddaje tego, co jest zapisane w środku. Wręcz przeciwnie - zniechęca. Jednak jedynie po takiej szacie graficznej można rozpoznać w Polsce, że to książka autorstwa Greena.

"PÓJDZIESZ DO PAPIEROWYCH MIAST I NIGDY JUŻ NIE POWRÓCISZ"

Podsumowując: powieść bardzo mi się podobała, spędziłam przy niej wspaniały czas siedząc w autobusie (i czasem o mało nie wysiadając na swoim przystanku) czy na okropnie nudnej lekcji. Zawiera ona w sobie wszystko, co mi się podobało. Począwszy od niesamowitej fabuły po kilka śmiesznych zwrotów bohaterów. Jest zdecydowanie lepsza niż Gwiazd naszych wina.
Jedyne co, moim zdaniem, było ogromnym minusem, po którym nie mogłam się pozbierać, to zakończenie. John tak okrutnie zakończył, że nie wiadomo co dalej, tzn. można się tego domyślić, jednak zostaje pewna pustka. Czego wręcz nie cierpię.
Mam też jedną obawę, co do niektórych, a właściwie jednej konkretnej, aktorów. Boję się, że wspaniała powieść może zostać źle zekranizowana.



2 komentarze:

  1. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.Jest to jedyna powieść Greena,której nie mam na swojej pólce i ciągle nie wiedziałam czy spieszy mi się do jej przeczytania.Opinie słyszałam różne,lecz ty sprawiłaś,że znowu mam ochotę ją przeczytać i zapoznać się z głownymi bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skończyłam czytać 10 minut temu. Boże kac książkowy gwarantowany! Według mnie - najlepsza książka Greena ♥ I tak jak napisałaś - Papierowe Miasta są o niebo lepsze niż GNW.
    A jeśli chodzi o aktorów... ehem, aktorkę, bo jak się domyślam chodzi ci o postać Margo. Według mnie aktorka jest znośna. Jedyny wybór postać, na której się zawiodłam, to aktor mający grać Radara. Jakoś inaczej go sobie wyobrażałam.

    OdpowiedzUsuń