wtorek, 29 września 2015

Złodzieje snów


W tej recenzji mogą się pojawić spoilery z poprzedniego tomu!


Złodzieje snów to drugi tom serii The Raven Cycle. Autorką tej serii jest Maggie Stiefvater,
tłumaczeniem powieści zajął się Piotr Kucharski. Książka pojawiła się we wrześniu 2013 roku dzięki wydawnictwu Scholastic Press. W Polsce pojawiła się za sprawą wydawnictwa Uroboros w marcu 2015 roku.


Każdy z nas ma sny. Czy to piękne, koszmary lub naprawdę dziwne. Lecz, co to było, gdyby okazało się, że są tak realnie, bardzo namacalne, że... możesz z nich kraść przedmioty?
Ronan ma trzy tajemnice, które za nic w życiu nie zdradzi nikomu. Jedną z nich jest umiejętność zabierania przedmiotów ze snów.
Linia mocy została obudzona, a życie Ganseya, Ronana, Adama i Blue zmieni się nie do poznania. Do miasteczka przyjeżdża tajemniczy mężczyzna, który jest na tropie czwórki bohaterów. Nie cofnie się przed niczym zanim nie osiągnie swojego celu.
Czy bohaterom wreszcie uda się im odnaleźć Króla Kruków, Glendowera?


"W życiu każdego z nas są tajemnice. Albo ich dochowujemy albo ktoś dochowuje ich przed nami. Posługujemy się nimi albo ktoś posługuje się nimi przeciwko nam. Tajemnice i karaluchy - oto co pozostanie, gdy wszystko się już skończy."
Pamiętacie, jak bardzo wychwalałam pierwszy tom tej serii? Niemalże nie mogłam się doczekać, aby sięgnąć po kontynuacje. Była to powieść na pierwszej liście do wypożyczenia w bibliotece, a gdy wreszcie się do niej dorwałam...
Czy spełniła ona moje oczekiwania, po pierwszym tomie, który bardzo mi się spodobał?
Podobnie, jak w Królu Kruków, prolog miał coś takiego w sobie, że zachęcał do czytania, a czytając go byłam podekscytowana tym, co będzie dalej. Im dalej tym było lepiej, choć motyw szukania Glendowera spadł na niższy plan to autorka nie pozwoliła nam na nudę lub chwilę wytchnienia. Pokazała nam świat magii od innej strony. Od snów.
Pamiętacie, jak bardzo narzekałam na zmarnowany motyw snów w Sen? Tutaj się nie zawiodłam. Maggie Stiefvater stworzyła coś niesamowitego. Złodziej przedmiotów ze snów? Bomba! A to zaledwie jedynie wisienka na wielkim torcie, bo mogę was zapewnić, że to ciupka tajemnicy jaką kryje w sobie rodzina Ronana, on sam i wszyscy Złodzieje.


" - Ha! Adam porozumiewa się z drzewami, Noah wciąż odtwarza swoją śmierć, zaś Ronan rozwala, a później tworzy mi nowe samochody. Co nowego u ciebie? Pewnie coś strasznego?"
Bohaterowie się nie zmienili. Jedyne, co się zmienia to narracja. Tym razem głównym narratorem jest Ronan, to on gra główne skrzypce oraz jego moc. Reszta postaci również ma dostęp do głosu, lecz są jedynie dołączeniem, który ma zapewnić, że wszystko staje się nieco bardziej wyraźne.
Postacie po wydarzeniach z pierwszej części nie są już tacy sami. Autorka wspaniale ukazała ich zachowanie, było strasznie ludzkie. Adam przez większość czasu czuje się obco w swojej skórze, przez cały czas jest załamany i wyżywa swoją złość na innych. Blue nabrała charakterku, stał się bardziej ostry niż wcześniej. Nie pozwala sobą pomiatać, stała się odważniejsza. Ronan wścieka się o byle co, jak zawsze, i rozbraja głupkowatym poczuciem humoru. Noah się nie zmienił, jeśli tak można powiedzieć o duchu.
Jedynie nie zauważyłam zmiany w Ganseyu i powiem wam, że stał się irytujący tym swoim bohaterstwem. Chciał każdemu pomóc, a jednocześnie był samolubny chcąc bez względu na wszystko znaleźć zaginionego króla. Jednak i on nadawał tej realności, bardzo mi się to spodobało oraz mimo to nie mogłam znienawidzić tej postaci.


"Miecz nie jest zabójcą, jest jedynie narzędziem w dłoni zabójcy."
Podsumowując: Złodzieje snów to lekko zwolnienie w akcji, dający wytchnienie od poszukiwań czytelnikowi, jak i bohaterowi. Lecz to nie oznacza, że jest nudno. Autorka zgotowała nam wiele przygód oraz tajemnic, które trzeba odkryć.
Niektórzy narzekają, że wszystko zostało tutaj opisane chaotycznie, lecz ja mogę powiedzieć, że styl pisarski nie różni się tutaj niczym od tego w pierwszym tomie. Oczywiście, czasem trudno było coś zrozumieć, jednak myślę, że można to wybaczyć mając tyle plusów.
Muszę jeszcze raz powiedzieć, że cała fabuła, jak i motyw w tej powieści jest dla mnie niesamowity. To jest coś niby starego, ale nowego. Po skończeniu książki miałam ochotę płakać, wiedząc, że trzeci tom ma być dopiero przetłumaczony na polski, a czwarty nawet nie został jeszcze wydany w Ameryce.
Dlatego ubolewam nad faktem, że muszę czekać z poznaniem ciągu dalszego tej historii.




___________________________________________
Ta powieść bierze udział w wyzwaniu 30 Książek w Wakacje

4 komentarze:

  1. Maggie kojarzę po Wyścigu śmierci, który naprawdę mi się podobał ^^ Natomiast Króla Kruków nie czytałam, więc trudno mi się wypowiadać :c Ale recenzja fajna :)

    LimoBooks :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, ale seria zdecydowanie nie jest dla mnie.
    Avis

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Shadowhunters Tag http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/2015/09/the-shadowhunters-tag.html Zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaznacze od razu: wybacz, że nie przeczytałam recenzji, ale wolę sobie nie spoilerować. Pierwsza część jeszcze przede mną i wolę nie wiedzieć co będzie się w niej działo :)

    OdpowiedzUsuń