niedziela, 11 stycznia 2015

W śnieżną noc


W dzisiejszej recenzji zaprezentuję książkę, która idealnie nadaję się na świąteczny okres. Jest to W śnieżną noc, trzech autorów znanych pośród powieści dla młodzieży: Green John, Myracle Lauren i Johnson Maureen. Tłumaczeniem zajęła się Magda Białoń-Cholecka. Książkę wydano przez wydawnictwo Puffin w roku 2008, w Polsce zaś przez Bukowy las 2014 roku.


Cała akcja trzech opowiadań skupia się na śnieżycy oraz na miasteczku Gracetown, gdzie główni bohaterowie spędzają tam przygody swojego życia. Pociąg wjeżdżający w zaspy, wyścig o miejsce w WH pełną cherleaderek i niespodziewana zmiana w Starburcksie - wszystkie te niefortunne sytuacje przyczyniły się do poznania oraz zaznania jednej z prawdziwych miłości. Jubilatka, ta która została wsadzona w pociąg do dziadków, gdy jej rodzice zostali zaaresztowani przez zamieszki. Tobin, ten który zaryzykował samochód swoich rodziców, aby przeżyć kretyńską przygodę z przyjaciółmi. Oraz ostatnia, Addie, która mimo rozpaczy po stracie chłopaka (która sama go rzuciła, aby ukarać samą siebie), bierze zmianę w pracy oraz przysięga, że odbierze świnkę dla swojej przyjaciółki.
Trzy różne historię, przedstawiające jak życie płata nam figle i pokazująca, że czasem nie zauważamy tego, co mamy przed samym nosem.
Opowiadanie te dzieją się w tym samym czasie, czasem nawet bohaterowie się mijają lub mają wpływ na akcję drugiego. Świetna książka na świąteczny okres, aby się pośmiać i uśmiechnąć lub - jak w moim wypadku - poczuć jeszcze większą magię świąt.

"- Niezła charakterystyka - stwierdził Stuart, choć jego ton wcale nie wyrażał podziwu. - Ale jaki on jest?
[...]
- No tak... jak właśnie powiedziałam.
- Chodzi mi o charakter. Czy może w sekrecie pisze wiersze? Tańczy po pokoju, gdy myśli, że nikt go nie widzi? jest zabawny, tak jak ty? Jaką ma osobowość?"

Bohaterowie się różnią, nie tylko pod względem charakteru, ale i pod względem swoich przemyśleń, odzywek, humoru i wielu innych ważnych czynników. Trzech narratorów wyróżniają pojedyńcze cechy. Jubilatka jest straszliwie nerwowa, Tobin jest strasznym panikarzem, a Addie zawsze stara się być w centrum wydarzeń. Jak bardzo odmienią ich wielkie, bożonarodzeniowe przygody?
Może nie są to jakieś wspaniałe zmiany, które zauważa się w innych powieściach czy filmach. Są to małe zmiany charakteru, a może raczej wgląd w dotychczasowe życie, chęć zmiany i pierwszy krok do tego. Książka bardziej pokazuje takie zmiany, jakie my również doświadczamy w życiu codziennym.

" - Ale tam jest Billy Talos - zakpiłem. - Już wiem, dlaczego chciałaś pojechać. To nie miało żadnego związku z plackami ziemniaczanymi!
- Wszystko ma związek z plackami ziemniaczanymi - sprostowała. - Jak powiedział poeta: Tak wiele zależy od ziemniaczanych placków, lśniących od tłuszczu, obok jaj sadzonych."

Ogólnie bardzo spodobała mi się wizja trzech autorów i trzech opowiadań, to był pierwszy powód dla, którego zapragnęłam sięgnąć po tę książkę. Drugi to Green - nie dlatego, że jestem jego fanką, tyle, że chciałam sprawdzić co tym razem wymyślił. Po trzecie... to chyba zapragnęłam poczuć większą magię świąt, co mi się udało.
Jednak mam jedno zastrzeżenie. Bardzo, ale to bardzo irytowało mnie ostatnio opowiadanie. Znaczy się było fajne, super, tyle, że główna bohaterka była tak... tępa i straszliwie samolubna. Na początku czytałam na siłę, jednak później już wciągnęłam się w ciąg wydarzeń, w których za wszelką cenę pragnie się ona zmienić.
Koniec jest bardzo... śmieszny z wielkim chaosem.

" - Wierzycie w magię świąt? - zapytałam.
- Co? - zdziwiła się.
- Ja nie, bo jestem Żydówką. - odrzekła Dorrie.
Tegan spojrzała na Dorrie.
- A wierzysz w magię Chanuki?
- Co?
- Albo, wiem, w anioły! - olśniło Tegan. - Wierzysz w anioły?"

Podsumowując: książka jest idealna na okres świąteczny, aby bardziej wczuć się w atmosferę świąt. Czytając ten zbiór opowiadań, nie zawiedziecie się, gdyż ja spędziłam przy niej miły czas. Świetne poczucie humoru (tym bardziej w opowiadaniu Johna), pewna nauka oraz romans w czasie trwania śnieżycy. Myślę, że nie jeden raz zajrzę do tych historii w różne wieczory, popijając herbatkę.
Nie czułam się zawiedziona czytając tę książkę. Wręcz przeciwnie. Jestem nią zachwycona. Wydaję się być taka zwyczajna, jednakże znajduje się w niej coś wyjątkowego, co podkreśla tą zwyczajność.
Co można jeszcze napisać?
nie wiesz czy przeczytać? Przeczytaj, mimo iż minął już dawno okres świąteczny. Usiądź i po prostu cofnij się w czasie czytając tę powieść.



1 komentarz:

  1. Gdy napisałaś, że losy bohaterów, są w czasie Bożego Narodzenia i w tym okresie zachodzi w nich zmiana, od razu skojarzyłam to sobie z książką "Opowieść wigilijna". Chyba przez te przemiany zachodzące w bohaterach.
    Szczerze podoba mi się tylko okładka tej książki nie czytałam jeszcze "W śnieżną noc", ale myślę, że ta tematyka nie jest dla mnie.
    Bardzo podobała mi się twoja recenzja. Miło i łatwo ją się czyta. Kocham to jak piszesz ♥
    Tez tak chcę ♥
    Bardzo podoba mi się ten mały pingwinek na tej drugiej okładce "Let it snow"

    OdpowiedzUsuń