niedziela, 11 stycznia 2015

Jej wszystkie życia


Kolejną recenzję chcę poświęcić książcę, którą napisała Kate Atkinson - Jej wszystkie życia. Tłumaczeniem zajęła się Aleksandra Wolnicka. Książka ta została wydana w roku 2013, w Polsce pojawiła się w marcu 2014 roku przez
wydawnictwo Czarna owca.

Co, by było gdybyśmy mogli wszystkie przechodzić od nowa? Cały czas rodzić się na nowo, kiedy byśmy zginęli głupią lub bezsensowną śmiercią? Co, by było gdybyśmy mogli wszystko naprawić, aby niektóre wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej? Gdybyśmy dostali od losu drugą szansę? Trzecią? I ich nieskończenie wiele, abyśmy naprawili swoje winy?
Rok 1910. W Anglii panuje straszna śnieżyca, gdy na świat przychodzi mała dziewczynka. Jednak umiera zanim zdąży wziąć pierwszy oddech. Rok 1910. W Anglii o tej samej porze rodzi się ta sama dziewczynka, ale tym razem udaję się jej przeżyć. Od tego dnia snuje swoją niekończącą się opowieść. Podążając tropem głównej bohaterki, Ursuli Todd, która dziwnym trafem zdobywa szansę przeżycia swojego życia na miliardy sposobów. Dowiadujemy się, jak dramatyczne może być życie.
Powieść przykuła moją uwagę ze względu na opis, rzadko spotykany oraz, moim zdaniem, bardzo trudny pomysł. Czy Kate podołała wyzwaniu? Oczywiście, że tak. Książka pokazuje najpiękniejsze i najgorsze życia jakie każdemu z nas mogą się przytrafić.

"- A gdybyśmy tak mogli przeżywać nasze życie raz za razem - rozmarzył się Teddy - żeby wreszcie zrobić coś tak jak należy? Czyż nie byłoby to wspaniałe?
- Myślę, że to by było niezwykle męczące."

Główną bohaterką jest Ursula Todd, zwana też przez niektórych Niedźwiadkiem. To ona wprowadza nas w swoje życia. Każde zaczynające się tak samo. Najpierw śmierć, potem przetrwanie. Śmierć, poprawa błędów i przetrwanie. Za każdym razem z różnych powodów umiera, czasem naprawdę bezsensownych oraz przypadkowych. Odkrywamy różne historie, spotykamy różne osoby, które przyczyniają się do różnych decyzji bohaterek.


"- Pewni buddyjscy filozofowie uważają, że czasami złe rzeczy dzieją się po to, aby zapobiec czemuś o wiele gorszemu – powiedział. – Choć oczywiście bywają i takie sytuacje gdy nie sposób sobie wyobrazić nic gorszego."

Jeśli chodzi o fabułę to tak, jak wcześniej mówiłam. Bardzo spodobał mi się pomysł. Po kolei wraz z różnymi okolicznościami życie się zmienia. Mimo iż książka może się wydawać poważna, to znajdziemy tam dużo humoru, żartu i śmiesznych sytuacji. Powieść wcale nie jest nudna, nawet w momentach kiedy przeżywamy te same wydarzenia. Wszystkie są opowiedziane na inny sposób, z coraz to różniejszymi szczegółami, które za pierwszym razem bohaterka nie zauważa. Często też ona sama ma wrażenie, że niektóre rzeczy się wydarzyły, a ona przechodzi deja vu.

"Zawsze jest tysiąc powodów, by ulec sobie. Największym wrogiem nie jest drugi człowiek, lecz nasz strach."

Podsumowując: Jest to bardzo ciekawa historia z nietypowym tematem, który na pewno przykuję uwagę wielu osób. To książka na każdą okazję, na zwalczenie nudy lub na reflekcyjny wieczór. Znajdziemy w niej wiele nauk oraz zobaczymy, jak na wiele sposobów można przeżyć swoje życie. Jak łatwo je zmarnować, jak łatwo zboczyć ze ścieżki. Oraz jak wielki wpływ na nasze życie mają ludzie w nim przebywający, nawet ci, których widzimy przez kilka minut lub godzin.
Moim zdaniem powieść jest na wielki plus, prócz jednego faktu, który nie mam zamiaru zdradzać, gdyż byłby to ogromny spoiler. Zostawię więc dla siebie, ten jeden minusik, który jest praktycznie przykryty przez wszystkie zalety książki.



2 komentarze:

  1. Napisałam cały komentarz, a tu nagle zabrali prąd .. Ogarniasz mój ból ....
    To zacznę po raz kolejny od tego, że pierwszy raz widzę książkę o takiej tematyce, wydaje się bardzo ciekawa.
    Chciałabym ją przeczytać, ale jak to ja mam jeszcze dużo do przeczytania, i kiedy ta książka znajdzie się na mojej półce... minie dużo czasuuu
    Genialna recenzja, aż chce się już kolejną ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietna książka i jej recenzja :)

    OdpowiedzUsuń