Porzuceni to powieść autorstwa Meg Cabot. Tłumaczeniem zajęły się Agnieszka Kabala i Agata Krawczyk. Została wydana w roku 2001 (o ile dobrze sprawdziłam, jednak pewna nie jestem w stu procentach), w Polsce książka pojawiła się dzięki Wydawnictwu
Amber w roku 2011.
Każdy zna mityczną historię o Persefonie porwaną przez złego Hadesa i o zawarciu umowy jej mamy z porywaczem. Mit, który wyjaśnia skąd się wzięły pory roku. Jednak, co by było gdyby taki mit naprawdę się wydarzył?
Pierce umarła, jednak dzięki pomocy lekarzy udało się ją przywrócić do życia. Od tego czasu siedemnastolatka czuję się... inna. Nie pasująca do tego świata. Czuje się obserwowana i w ciągłym zagrożeniu Czuje, że ON ją obserwuje, że jest wszędzie tam, gdzie ona. Nie wierzy lekarzom, że to tylko halucynacje i trauma po tym, co przeżyła.
Przeprowadzka na wyspę kości dalej jej nie pomaga, wie, że on za nią powędrował. Nie wie czego chce, nie wie po co podarował jej piękny diament. Jedno jednak wie - to on ją wybrał na swoją Persefonę.
Opis może i zachęcający, muszę przyznać, wypożyczyłam tę książkę z dwóch ważnych powodów: ciekawy opis oraz ze względu na autorkę dzięki, której zaczęłam swoją przygodę z czytaniem. Po przeczytaniu jej Pamiętnika księżniczki, Magicznym Pechu i Ally radzi, myślałam, że i ta powieść mi się spodoba. Jednak z przykrością muszę stwierdzić - zawiodłam się. Dlatego drodzy czytelnicy mojego bloga, przygotujcie się na "hejtowanie" i czepialstwo.
"Wybaczenie pozwala przestać rozpamiętywać sprawę, co nie zawsze jest zdrowe.
Ale jeśli zapominamy, nie uczymy się na błędach.
A to może być zabójcze."
Co mnie najbardziej irytowało? Dwójka bohaterów - teraźniejszy Hades i Persefona. Jak reszta postaci była w miarę znośna i realna, tak ta dwójka była wyjęta z kosmosu. W ogóle nie zachowywali się normalnie, o ile można wytłumaczyć zachowanie niby Hadesa, który ma za zadanie zajmować się zmarłymi, tak Pierce jest nieznośna. Cały czas albo użala się nad sobą albo mówiła, jak to ludzie są naprawdę głupi. Przez większość książki wspomina o Nim, jak tęskni za nim, jak ją pociąga, ale gdy Go spotyka to albo opisuje, jak się go boi lub na niego krzyczy.
No wybaczcie, jednak to jest naprawdę irytujące.
Jednak wiem, że Meg zawsze, ale to zawsze daje jakąś irytującą postać. Jednak nigdy tak bardzo.
"Rozejrzyj się zanim wdepniesz w G"
Fabuła ciągnie się chyba w nieskończoność. Pierwsza połowa książki to wspomnienia bohaterki, które opowiada nam już po przybyciu na wyspę. Jest to najciekawsza część powieści, kiedy to opisuje, jak wygląda świat zmarłych, kogo tam spotkała i co się wydarzyło. Meg świetnie wszystko opisuje, świetnie porównuje do czegoś i świetnie komentuje - za to też ją uwielbiam. Jest to jedyna zaleta książki w moim odczuciu.
Jeśli chodzi o ciąg dalszy, to można się popłakać z nudów. Czasem musiałam się zmuszać do czytania, gdyż nie lubię kończyć powieści przed jej zakończeniem. Na tym nie ma polegać czytanie.
"To, że czegoś nie widać, nie znaczy, że tego nie ma."
Podsumowując: Ta książka autorstwa Cabot naprawdę mnie rozczarowała, liczyłam na coś świetnego, jak Pamiętnik księżniczki czy Magiczny Pech. Coś co, by mnie wciągnęło podobnie jak tamte. Jednak nie można mieć wszystkiego.
Powieść skończyłam z trudem, drugi tom odłożyłam w połowie i myślę, że więcej do tej serii nie wrócę. Pisarka miała wspaniały pomysł, tym bardziej, że jak wspominała, zawsze fascynował ją ten mit. Miała świetny pomysł. Jednak wykonanie to inna kwestia. Wyszło z tego bardziej denne romansidło niż... fajne romansidło. Myślę, że na o wiele więcej jest ją stać.
Dlatego jeśli chcesz sięgnąć po tę książkę, to śmiało mogę ci powiedzieć: NIE RÓB TEGO. Jednakże są gusta i guściki, każdy musi się przekonać na swojej skórze, co mu się podoba, a co nie.
Muszę przyznać, że opis mnie zaciekawił, ale kiedy zrozumiałam, że to jest to romansidło i to jeszcze takie typowe ._. to... Trzy razy na nie, dziękuję, oby nie do widzenia. xD Także wiem, że nie muszę jej dodawać do swojej listy życzeń.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejną recenzję xx
W momencie, gdy zaczynała podobać mi się fabuła tej książki, zbiłaś mnie z pantałyku. Nagle stało się to na co myślałam, że nigdy nie zobaczę na twoim blogu. Zaczęłaś krytykować daną książkę :D
OdpowiedzUsuńMimo to, te "tanie romansidło" zaciekawiło mnie, gdyż tak naprawdę lubię czytać wszelakie mity i ich inne interpretacje czy jakieś nowe wydania.
Recenzja jest jak najbardziej na TAK, a książka na NIE. Chociaż może kiedyś się skuszę i przeczytam ją.
Pozdrawiam i czekam na kolejną recenzję ♥
nie lubię książek, które czytam aby tylko dokończyć i mieć juz za sobą:/
OdpowiedzUsuńnakrancumarzen.blogspot.com
Kiedyś chciałam przeczytać, bo fabuła wydawała mi się nawet ciekawa. Ale jakoś nigdy po nią nie sięgnęłam, choć mam dwa tomy na półce :P
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałan o tej książce, a opis mnie zaciekawił. Jednak po przeczytaniu całej recenzji wątpię czy kiedykolwiek sięgnę po "Porzuconych".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejną recenzję :)