środa, 28 stycznia 2015

Igrzyska Śmierci



W swojej kolejnej recenzji pragnę zaprezentować wszystkim znanym światowy bestseller - Igrzyska Śmierci Suzanne Collins. Tłumaczeniem zajęli się Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz. Powieść wydano w roku 2008 przez Scholastic Corporation, w Polsce
książka pojawiła się w maju 2009 roku dzięki wydawnictwu Media Rodzina. Igrzyska doczekały się swojej ekranizacji w roku 2012, w role główne wcielili się: Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson i Liam Hemsworth.


Przenosimy się do czasów przyszłości, gdzie świat podzielony jest na dwanaście dystryktów. Każdy charakteryzuje się inną wykonywaną pracą, surowcami. Główna bohaterka, Katniss Everdeen, wraz z matką i siostrą mieszka w dwunastce, gdzie najciężej o przetrwanie i jakiekolwiek pieniądze na jedzenie. Szesnastolatka wraz ze swoim przyjacielem Galem chodzi za płot na polowania, aby wykarmić swoje rodziny.
Zbliża się doroczne święto dożynek, gdzie z całego dystryktu wybiera się chłopca oraz dziewczynkę w wieku od dwunastu do osiemnastu lat na Głodowe Igrzyska. Każdy z dzieci ma jeden los. Katniss pewna, że jej siostra nigdy nie zostanie wylosowana, że jest na to bardzo małe prawdopodobieństwo. Jest spokojna. Jednak kiedy zostaje wyczytana jako pierwsza, nastolatka nie waha się ani chwili i zgłasza na ochotniczkę za nią. W ten sposób zgłaszając się na Igrzyska Śmierci.
Nic, bym chyba nie musiała opisywać, jeśli chodzi o tę powieść. Jednakże, jak to ja, muszę dorzucić swoje trzy grosze to wszelkich opinii - i tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dlatego właśnie, moi kochani czytelnicy, przygotujcie się na wszelkie komentarze z mojej strony.

"Oto ja, Katniss dziewczyna, która igra z ogniem"

Główna bohaterka, nasza Kotna, jest ukazana jako dziewczyna-chłopak. Jest głową rodziny, chodzi na polowania i stara się, jak może, aby jej rodzina nie chodziła głodna. Ukazywana jest jako twarda, ale również wrażliwa i dosyć nieśmiała. Nie ma poczucia humoru i wszystko bierze na poważnie. Oraz, według mnie, ma niezwykły talent do bycia nieznośnie irytującą. Przynajmniej przez pierwszy tom trylogii, bo wraz z kolejną książką, jej charakter się zmienia, jej wartości się zmieniają.
Kolejnym bohaterem, a właściwie bohaterami płci męskiej są Peeta oraz Gale. Peeta to prosty syn piekarza, który szybko nawiązuje kontakty z ludźmi i jest dość pozytywną postacią. Jednakże jego umiejętności walki są nikłe. Gale to przyjaciel Katniss, który od zawsze jest w niej zakochany, mógłby dla niej uczynić wszystko. Towarzyszy dziewczynie przy polowaniach.
Jeśli mam być szczera, to pierwsza część naprawdę, ale to naprawdę, zaśmierdziała mi Zmierzchem - oczywiście do powieści tej nic nie mam. Młoda dziewczyna, która musi stanąć przed wyborem między dwojgiem naprawdę przystojnych mężczyzn. Ah!

"Dwunasty dystrykt - mamroczę. - Tu można spokojnie umrzeć z głodu."

Jeśli chodzi o same tytułowe igrzyska to nieco się zawiodłam. Oczywiście, niektóre wydarzenia w nich były świetnie opisane, walka o przetrwanie czy zdobycie wody - świetne! Jednak zabrakło mi czegoś, a same wplątanie romansu głównej bohaterki to był dla mnie okropny kicz oraz ogromny błąd. Tak zgadzam się, miłość zawsze jest potrzebna w powieści, wszędzie można się zakochać. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że był on ciągnięty na siłę. Jedna połowa Igrzysk to było zaprezentowanie, jak dwójka młodych ludzi jest w sobie zakochana. Tym samym zapominając, że są oni na polu walki.

"W pewnym momencie trzeba przestać uciekać, odwrócić się i stawić czoło tym, którzy pragną twojej śmierci."

Podsumowując: Powieść jest w moim odczuciu nijaka. Przeczytać można, jednak szału nie ma. Przynajmniej przy tej części. Kolejne to zupełnie inna bajka. Czasem, czytając kolejne tomy, miałam wrażenie, że przy tym pierwszym Suzanna się nie wykazała swoim 100%. Dopiero dalej pokazała na co ją stać.
Nie odczułam tych igrzysk oraz bardzo mnie zniechęcił to naśladowanie trójkącika niczym w Zmierzchu. Mimo to musiałam wiedzieć, co jest dalej, po tak dziwnym zakończeniu.
Po powieści spodziewałam się o wiele więcej, być może dlatego, że wszelkie opinie wszystkich osób aż przechwaliły książkę. Jednak ja nie podzielam ich entuzjazmu. Lubię tę trylogię, lecz nie jest ona moją ulubioną. Do przeczytania - owszem idealna!
Co można powiedzieć o ekranizacji powieści? Moim zdaniem to jest jedno wielkie dno. Film był naprawdę nieprzyjemnie nakręcony, główna aktorka bardzo mnie irytowała (teraz już mniej), a większość scen zostało zmienionych lub usuniętych. Gdybym nie przeczytała książki, a obejrzała film, nigdy więcej bym nie chciała już słyszeć o Igrzyskach. Dlatego cieszę się, że wyznaję zasadę: Najpierw książka, potem ekranizacja.





Wesołych Głodowych Igrzysk. I niech los zawsze wam sprzyja!





5 komentarzy:

  1. W 100% zgadzam się z twoją opinią. Mam takie same odczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachwyt Igrzyskami Śmierci jest wszechobecny. Osobiście nie czytałam książki, ani nie oglądałam filmu, ale od jakiegoś czasu mam taki zamiar. Po twojej recenzji chyba znów odłożę przeczytanie Igrzysk na później.
    Pozdawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, ja polubiłam igrzyska, ale dobrze jest poznać opinię innych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie czytałam, ale fajnie, że się nie zachwycasz tą książką jak wiele innych osób, to znaczy, że mi również ma prawo nie przypaść w 100% do gustu, ale oczywiście podejmę się jej :) Film oglądałam i mi się podobał, ale może dlatego, że nie mam jeszcze porównania do książki... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się co do twojej opinii. Chociaż gdy czytałam Igrzyska po raz pierwszy miałam wrażenie, że to jest genialna książka. Było to dawno. Ostatnio wspominałam sobie te książki i czytałam jeszcze raz, ale tylko pierwszą cześć. Moja opinia na temat tej trylogii zmieniła się, ale też nie uważam że to denna seria.
    Genialna recenzja, jak zawsze.
    Czekam na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń