sobota, 18 października 2014

Druga Szansa


W kolejnej recenzji chciałabym wam przedstawić książkę polskiej autorki Katarzyny Bereniki Miszczuk. Powieść nosi tytuł Druga Szansa, została wydana przez wydawnictwo Uroboros w
listopadzie 2013 roku.

Główna bohaterka budzi się w zupełnie sobie obcym pomieszczeniu, nie ma zielonego pojęcia skąd się tam wzięła, ani co konkretnie tam robi. Podobnie jak czytelnik, nie wie kim jest, a w swoim odbiciu lustrzanym widzi zupełnie nieznajomą osobę. Po kilku dniach, kiedy jedyne co praktycznie robiła to spanie. Tego feralnego poranka w drzwiach pojawia się jakaś kobieta, która wyjaśnia jej, że jako jedyna z całej rodziny przeżyła pożar. W nim też straciła pamięć, a ona i reszta personelu ośrodka Druga Szansa pomoże jej w odzyskaniu wspomnień. Pierwszą informację jaką zdobywa jest jej imię - Julka Stefaniak. Jednak mimo nazwy placówki nie czuje się podniesiona na duchu, a okropne wrzaski kobiety, która wróży jej śmierć, kruki, pojawiająca się dziewczyna i ciche szepty co noc, nie pomagają jej w przypomnieniu sobie czegokolwiek. Czuję, że coś jest nie tak i wie, że nikomu nie może zaufać. Co zrobi w sytuacji, gdy wie, że nie może zaufać nawet sobie? Oto też jest pytanie! Od początku powieści wszystko jest pogmatwane, a sami staramy się zrozumieć co się tam dzieje. Im więcej się dowiadujemy tym bardziej wszystko traci jakikolwiek logiczny sens. Od książki trudno jest się oderwać, ja odkąd otworzyłam pierwszą stronę, to jak usiadłam, tak siedziałam cały dzień czytając. Mimo wszystko po zakończeniu czułam niedosyt, autorka specjalnie zakończyła tak powieść, aby czytelnik sam mógł sobie dopowiedzieć co dalej (przynajmniej ja tak myślę).
Pisząc prostym, ale przyjemnym językiem, Katarzyna wprowadza nas w - chyba mogę tak ją nazwać - psychologiczną, wymieszaną z fantastyką powieść. Ona niemal karze nam myśleć nad rozwiązaniem, sami czujemy się niemal tak bezczynni jak bohaterka nie wiedząc kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Komu ufamy, a kogo unikamy.

"Cisza.
Otula mnie.
Miękka.
Lepka.
Straszna.
- Boję się..."

 W ośrodku Julka poznaje trójkę osób w swoim wieku, reszta jest albo dorosła lub stara, albo według niej okropnie przerażająca . Oczywiście nie można pominąć małej dziewczynki, która miała wiecznie związane włosy wstążką i nigdy się nie odzywała (miała chyba autyzm, ale pewna nie jestem, dawno czytałam tę książkę). Moim zdaniem była to najbardziej interesująca postać i na dodatek miała związek z jednym z największych lęków naszej bohaterki - krukami. Za każdym razem kiedy wspominała o nich swojej opiekunce, ta dawała jej leki, by była nieprzytomna przez kolejne kilka dni. Julka chcąc poznać prawdę, odstawia leki i próbuje stawić czoła swoim lękom.

"Przywidzenia mogą być czymś strasznym, ale nie muszą. Może twoja podświadomość podsuwa ci różne obrazy"

Kolejną rzeczą, która mi się podobała to obrazki w środku i sama okładka, oprawa graficzna sprawia, że dodatkowo wczuwamy się w akcję książki i czujemy lekki dreszczyk. Po za tym zachęca do czytania, a jak wiadomo większość osób ocenia książki po okładce.
To co jeszcze można powiedzieć o powieści, to to, że w ogóle nie jest przesadzona, jak to w niektórych dziełach bywa. Akcja dzieję się ani za powoli, ani za szybko, ma swoje własne tempo, które jest odpowiednie. Przez co też nie czujemy się znudzeni, a bardziej zachęca do dalszego czytania.

"- Romeo, co tu do diaska robisz?
Zachichotałam. Cała sytuacja była idiotyczna.
- Stoję - odparł po prostu. - A przed chwilą usiłowałem cię uwieść poematem, chociaż przyznam szczerze, że to ja czuję się uwiedziony.
Zerknęłam na siebie. Ubrana byłam tylko w czarny biustonosz i równie czarne majtki."

 Podsumowując, książka jest naprawdę wspaniała i przemyślana. Nie mogę nic złego na jej temat powiedzieć, ponieważ jest to jedna z moich ulubionych powieści, a sama autorka również. Jest to chyba jedna z niewielu polskich pisarek, które uwielbiam - nie mam nic do polskich autorów, jednak powiedzmy sobie szczerze, czy ktokolwiek z nas przeczytał sam z siebie książkę polskiego autora bez czyjegoś polecenia? Wątpię.
Okładka, fabuła, treść i reszta - świetna. Jedyne co mi się nie spodobało to zakończenie, znaczy się... podobało mi się, jednak zostało tak zakończone, że przez kilka dni odczuwałam przygnębienie oraz pustkę z tego powodu. Myślę, że za bardzo to przeżyłam.
Także jeżeli zastanawiasz się nad wypożyczeniem, kupnem czy przeczytaniem tej powieści, nie czekaj! Naprawdę jest warta przeczytania, na pewno się nie zawiedziecie! Mam nadzieję, że wy również docenicie tak dobrą autorkę jak ja. Bo nie mogę znieść tego, że żadna z jej książek nie jest w Polsce bestsellerem, a Miszczuk choćby trochę popularna.




Jak uciec z pułapki własnego umysłu?



1 komentarz:

  1. Niesamowicie to się czytało, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki ♥

    OdpowiedzUsuń