wtorek, 23 czerwca 2015

Córki Marionetek


W dzisiejszej recenzji przedstawiam wam powieść, o której dość niedawno było głośno. Jest to książka pt; Córki Marionetek autorstwa Marii Ernestam. Tłumaczeniem tej powieści zajęła się Magdalena Anna Kostrzewska. Nie udało mi się niestety znaleźć wydawnictwa oryginału (niestety nic nie rozumiem ze Szweckiego), jednak rok wydania tej powieści to 2012. W Polsce pojawiła się ona dzięki wydawnictwu Czwarta Strona w styczniu 2015 roku.


Przenosimy się na chwilę do początku lat 80, a konkretnie do letniego popołudnia. Marianne jedna z trzech córek, znajduje na karuzeli zwłoki swojego taty. Przywiązane do drewnianego konika i okrutnie zastrzelonego. Niestety policji morderca wymknął się między palcami i nigdy go nie odnaleziono.
Trzydzieści lat później. Marianne nie opuściła rodzinnego miasteczka, gdzie również pracuje w rodzinnym sklepie z zabytkowymi lalkami.Wszystko toczy się swoim własnym rytmem, gdy nagle ten rytm zakłóca pewien nowy mieszkaniec szwedzkiego miasteczka. Zdobywa każdego zaufanie, wypytuje ich o różne rzeczy, mówiąc, że jest pisarzem szukającego natchnienia.
Lecz nie wszyscy tak myślą. Życie Marianne i innych wywróci się do góry nogami. W miasteczku zaczną dziać się dziwne rzeczy, a każdy zacznie robić rzeczy, które nigdy nie przyszłyby do głowy.

"...psy mają taką samą duszę jak ludzie, a może nawet lepszą."

Na tę powieść miałam chrapkę od bardzo dawna, tym bardziej, że zewsząd nachodziły mnie pozytywne recenzje dzieła szwedzkiej pisarki. Jednak czy było to udane spotkanie?
Jest to thriller psychologiczny i... jest bardziej psychologiczny niż thrillerem.
Kiedy na okładce było napisane thriller. To pomyślałam sobie: Jak wszyscy go tak chwalą to pewnie trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Niestety jednak przeliczyłam się. Po świetnym, ciekawym prologu dostajemy... nudę. Marianne jako narratorka opisuje nam swoje i innych życie. Co jest nudne i trudno się wczuć, wkręcić w fabułę, bo na przykład pod koniec nie było już dla mnie nudne czytanie o mieszkańcach - bo ich poznałam. Na samym początku, gdy nie zna się bohaterów nie bardzo chce się słuchać o tym, co jedzą na śniadanie i te pe.
Również uważam, że nieco chaotycznie zaczęła to robić autorka, bo przez pewien czas musiałam się cofam i przeczytać coś raz jeszcze, bo nie rozumiałam na przykład, że jej córka to córka, a nie córka kogoś jeszcze innego.
Co jest dalej?
No więc kiedy zaczyna się coś dziać, to zaledwie po chwili to znika i znów wracamy do punktu wyjścia. Sprawa cichnie. Jednak wszystko ratuje koniec od którego trudno się oderwać, bo wszystko, cała akcja, wszystkie rozwiązania, zostają upchnięte w samą końcówkę.

"Uśmiechaj się do świata, a świat będzie uśmiechał się do ciebie."

Co mogę powiedzieć o bohaterach?
Na pewno mają dobrze zarysowany portret psychologiczny - jak przystało na ten gatunek. Autorka stworzyła mnóstwo postaci i każdy miał swoją historię, jakieś żale i traumy. Jednak niewielu z nich przypadło mi do gustu. Na przykład główna bohaterka, która prawie cały czas mnie irytowała swoim zachowaniem. Tutaj myśli o tym jaka biedna jest tamta dziewczyna i, że jej współczuje, a zaraz po chwili robi jej na złość. Serio?
Jednak jej siostry zostały świetnie przedstawione, każda inna, pełna życia, dodająca nieco barw na kartkach powieści. Również ciekawy, tajemniczy był nieznajomy, gdy on się pojawiał to wiedziałam, że coś będzie się dziać.

"Każdy jest inny, w zależności od tego, gdzie się znajduje. Ale niektórzy są inni na całym świecie."

Podsumowując: Po wielu wspaniałych zapowiedziach, po wielu pozytywnych recenzjach, po nawet napisu, że thriller ten jest oparty na prawdziwych wydarzeniach - po prostu mnie zawiódł.
Jako thriller. Nie jako powieść psychologiczna.
Powiem wam, że trochę się zawiodłam. Oczekiwałam wielkiego bum, a dostałam niewielkie-bum. Jednak nie uważam, że przeczytanie tej książki to była strata czasu. Mimo, że szła mi opornie, a język był męczący - nie wiem czy to wina tłumaczenia czy co. Również niektóre dialogi były, jak nie z tej ziemi. Jednak warto przeczytać tę książkę, chociażby dla samej końcówki.
Nie wiem czy to po prostu mój gatunek czy po prostu jestem za młoda na tego typu książki, jednak chyba powiem tyle: warto przeczytać, jednak nie spodziewajcie się dreszczyku czy napięcia. Niech każdy sam po nią sięgnie i się przekona na własnej skórze.




16 komentarzy:

  1. Ja sama mam wielką ochotę na przeczytanie tej książki i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że sięgnę po tę książkę, jednak podejdę do niej z pewną rezerwą ;)

    KsiążkowyŚwiat

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i było głośno o tej książe, ale niestety nie obiła mi się o uszy :/ sama okładka mnie przeraża (nie w negatywnym sensie). Po przeczytaniu fabuły, pomyślałam, że musi to być coś ciekawego. Szkoda, że się pomyliłam i po prologu jest już nudne :/ Mimo wszystko zamówię ją za tydzień i w wakacje chciałabym przeczytać c;
    [klik]

    OdpowiedzUsuń
  4. Owszem, książka to bardziej psychologiczny portret mieszkańców miasteczka ich lęków i słabości, aniżeli faktyczny thriller. Ale mimo wszystko mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja książkę bardzo miło wspominam, chociaż również trzeba przyznać, że określenie thriller jest jednak trochę na wyrost ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi książka ogromnie przypada do gustu i całą wyjaśniona już pod koniec historia strasznie mnie poruszyła :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Najgorsze, gdy jesteśmy pozytywnie nastawieni, mamy oczekiwania a książka niestety nas zawiedzie :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda że książka jest nudna. Myślałam że jest dużo lepsza. Może kiedyś przeczytam, jednak póki co nie mam na nią specjalnie ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  9. męczący język i to, że szło opornie stanowczo mnie zniechęca.
    Jako wzrokowcu strasznie mi się spodobała klimatyczna okładka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tą okładką się przeraziłam... Raczej nie przeczytam tej książki.
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. W tej książce podobali mi się właśnie świetnie wykreowani bohaterowie :) Może rzeczywiście lepiej nie nastawiać się na mrożący krew w żyłach thriller, ale książka przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka jest przepiękna, a zarazem przerażająca. Przyznam szczerze, że już sama ona skusiłaby mnie do sięgnięcia po tę powieść. Teraz już wiem, czego spodziewać się po tej powieści i, jak tylko uda mi się ją dostać w swoje rączki, mam nadzieję się nie rozczarować. :)

    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak strasznie żałuję, ale nie mogę przekonać się do tego typu książek! Parę razy sięgałam po thrillery, parę razy po horrory i dalej nic a nic mnie nie ciągnie w tamtą stronę ;/ mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni widząc jak teraz świat zaciekawiony jest fantastyką i wątkami "z akcją" ;)

    Zapraszam do mnie. Blog o książkach, filmach ale też o mnie i o moich pasjach...
    viss-vitalis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam thrillery, ale do tej książki mnie nie ciągnie :) Chyba sobie ją odpuszczę :)

    http://detektyw-ksiazkowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciągle się waham i nie wiem czy kupić ją czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki, jednak po Twojej recenzji już sama nie wiem, czy warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń